piątek, 21 grudnia 2012

Wydanie Świąteczne !

Sh: Są już wszyscy ?
D: Ja jestem, czyli najważniejsza osoba się pojawiła.
Sh: Dan, dla mnie są jeszcze ważniejsze osoby w życiu niż ty.
D: Ranisz mnie.
Sh: Wiem o tym. Horiday są wszyscy ?
H: Tak, chyba tak. Wiesz, że trochę osób jest chora, więc się tu nie zjawią.
Sh: A kto należy do tej grupy nieszczęśliwców, bo nie pamiętam .?
H: Więc tak: Kita, Katy, prawie wszyscy od Gundalian nie licząc Wolfie'ego, Zenet i Leny, z których przyjdzie tylko Lena, od Vexosów: Hydron, a ponieważ on chory to Sophie powiedziała, że nie zostawi go samego w jednym pokoju z Shadow'em, Volt, Lync, od Neathian : Kina, Fabia, ogólnie wszyscy.
Sh: To kto jest u nich opiekunem ?
H: Eline. Dalej. Od Ziemian...
Sh: Dobra, ok. Skończ już. Lepiej powiedz kto jest.
H: Ty, Dan, Runo, Shun, Marucho, Gus, Spectra, Mylene, Lena, Takashi, Julie, Alice, Billy się pojawił, Mira, Ace, Jake, Gunz.
Sh: Gunz !!!!!!!! O.O
H: No tak, Gunz.
Sh: Co on tu robi !? Przecież nie występuje w moim opowiadaniu !?
Shina odwraca się do Dana.
Sh: TY !!! Jak śmiesz w ogóle robić coś bez mojego pozwolenia !? MASZ PRZECHLAPANE !!!
Gn: Jak coś nie tak, to mogę sobie iść.
Sh: Co !? Nie trzeba. Nie przeszkadza mi to, że tu jesteś. Bardzo się z tego cieszę. I tak mamy wielkie braki w gościach.
Gn: To czemu się tak tym zirytowałaś ?
Sh: Bo znowu Dan zrobił coś bez mojej wiedzy.
Gn: Aha.
Sh: Horiday, a jest Emiko?
Em: Jestem i mam to, co chciałaś.
A: Mam nadzieję, że będzie wam smakować.
Em: Właśnie, bo ja akurat zachorowałam, gdy miałam to zrobić, więc Alice mnie wyręczyła.
S: Na pewno będzie dobre.
Sh: Shun przemówił !
D: Co ?
Sh: Od jakiś 2 dni prawie w ogóle się nie odzywa. Na jednej ręce mogłabym policzyć ile słów przy mnie powiedział.
S: Miałem dużo spraw do załatwienia.
Sh: Na przykład jakich?
S: Dowiesz się w odpowiednim  czasie.
M: No dobrze, to mamy wszystko?
Sh: Wszystko !? My nawet początku nie mamy Marucho. To będzie po prostu wielka katastrofa. Połowę osób nie ma i to generalnie tej, która miała przynieś jedzenie. Nie, to nie wyjdzie. Nawet choinki nie udało mi się zdobyć, bo sztuczna to nie ta! Niczego, nie licząc tego ciasta. Ech, no cóż, trzeba to zakończyć. Więc żegnam wszystkich. Posprzątam ten stół, miejsce na choinkę i wrócę do domu. Idźcie już. Zaopiekujcie się chorymi.
Shina poszła na zaplecze. Gdy Shun usłyszał, że na pewno dziewczyna nic nie usłyszy, zaprosił wszystkich do siebie do domu.
G: Jak tu czyściutko.
S: Masz rację. Shina tu sprząta od początku grudnia, dlatego bardzo was proszę, byście nie brudzili.
Shun popatrzył się na Dana.
D: Co się tak na mnie patrzysz ?
Ac: Bo to było głównie do ciebie Dan.
D: Dlaczego ?
R: I jeszcze sie pyta. Po prostu usiądź koło mnie i się nie odzywaj, ok?
D: Dlaczego koło ciebie ? A może chcę koło Gus'a ?
R: DANIELU KUSO, JUŻ SIADASZ KOŁO MNIE !!!!
Dan jak posłuszny piesek podszedł do Runo i usiadł. Shun zrobił to samo, ale naprzeciwko wszystkich zebranych.
S: Więc tak. Zapewne jesteście zdziwieni, czemu was tu zwołałem.
J: Nie da się ukryć.
S: Widzieliście w jakim stanie jest Shina? Ona chciała zrobić dla nasz wszystkich wspaniałą wigilię. Tylko dla nas, swoich przyjaciół, znajomych. Niestety nie udało się. A ponieważ będzie bardzo smutna w czasie świąt, to myślę, że można by zrobić tą wigilię, tylko musimy zrobić to razem, zespołowo.
Mi: Mnie się to bardzo podoba. Czemu Shina ma robić wszystko sama? Zróbmy jej prezent świąteczny.
D: Nie robiła wszystkiego sama. Przecież jedzenie kazała nam zrobić.
Runo uderza Dana poduszką <niezbyt miękką> w głowę.
D: Ała!
R: Cicho bądź ! Trzeba będzie rozdzielić obowiązki. Shun, masz jakąś kartkę i długopis ?
Chłopak wstał i poszedł na górę. Za 2 minuty wrócił z plikiem karteczek i kilkoma długopisami.
R: Świetnie. Więc najpierw napiszemy co musi być. Dawać pomysły.
M: Karp!
J: Makiełki!
A i Em: MAKOWIEC !!
S: Shina bardzo lubi barszcz z...
B: Barszcz z uszkami !
M: Pierogi !
D: Grzybowa!
J: Musi być koniecznie opłatek.
Kl: I sianko pod obrusem. Białym.
S: Runo, napisałaś już?
R: Nie nadążam za tą bandą .
Po wielu naradach, dyskusjach w końcu udało się napisać, co trzeba, a lista była taka:

  • zupy: barszcz z uszkami i grzybowa
  • makiełki
  • pierogi
  • karp
  • kasza z sosem
  • opłatek
  • sianko
  • świeca na stół
  • biały obrus
  • ciasta: makowiec, sernik z rosą i brzoskwiniami
  • choinka
  • różne ozdóbki na stół wigilijny
  • zamiast kompotu z suszu, to sok śliwkowy
D: Wygląda to naprawdę dobrze.
R: Masz rację Dan. Ale to nie wszystko, prawda Shun?
S: Tak. Trzeba teraz to jakoś rozdzielić pomiędzy nami.
J: Shun na pewno nic na siebie nie weźmie, nie licząc tego, by Shina się o niczym nie dowiedziała.
R: Masz rację Julie. Ja zajmę się zupami. 
Em: Ja z Alice zabierzemy się za ciasta.
M: Ja załatwię choinką.
Rozmawiali o tym jeszcze z 10 minut i zrobili kolejną listę.
  • zupy: barszcz z uszkami i grzybowa- Runo
  • makiełki- Julie
  • pierogi- Dan <a raczej jego mama>
  • karp- Marucho
  • kasza z sosem- Mira
  • opłatek- Shun
  • sianko- Klaus
  • świeca na stół- Klaus
  • biały obrus- Klaus
  • ciasta: makowiec, sernik z rosą i brzoskwiniami- Alice i Emiko
  • choinka- Marucho
  • różne ozdóbki na stół wigilijny- Lena i Zenet <Lena zadzwoniła w czasie narad do niej>
  • zamiast kompotu z suszu, to sok śliwkowy- Jake
J: Świetnie! To wszystko będzie w studiu mam rozumieć ?
S: Tak. Ja i Gus będziemy się zajmować Shiną na zmianę, by nie miała zbyt wielkich podejrzeń.
R: Ale będzie miała, prawda ?
S: Oczywiście, przecież jest wojowniczką ninja. Ale my musimy tą podejrzliwość najbardziej jak to możliwe zminimalizować. 
M: Ok. A tak w ogóle to kiedy to będzie ?
Ac: To znaczy?
M: No którego dnia?
Jk: Marucho ma rację. Tylko tego nie uzgodniliśmy.
Kl: Fakt. To może pojutrze ? Jak będzie to jutro to trochę będzie za mało czasu na przygotowania tego wszystkiego.
S: Masz rację Klaus. Więc w niedzielę o... No nie wiem, może o 18.30 ?
Wszyscy: Ok!
Gdy ostatni gość poszedł sobie do domu, a był nim Dan, bo musiał skorzystać, to wróciła Shina. Była w opłakanym stanie. 
S: Co ci się stało?
Sh: Gdy poszłam do zaplecza, a wy już sobie poszliście przewróciłam się i spałam akurat na regał z farbami, które okazały się otwarte. Później ni stąd, ni zowąd dopadł mnie pies i zniszczył mój ulubiony płaszcz i spodnie. Jeszcze później 3 pędzące ciężarówki wjechały na olbrzymią kałużę, a ja niestety tamtędy szłam i mnie pochlapały. A jeszcze później wchodząc na drogę na naszą posesję wywaliłam się ponownie na wielką plamę błota. 
S: O mój boże ! Ty to dziś masz wielkiego pecha. 
Sh: Nie da się zaprzeczyć. Idę wziąść długą, ciepłą kąpiel i położę się spać. Dobranoc.
S: D-dobranoc.
Shina zniknęła mu z oczu. "Trzeba będzie się bardzo postarać z tymi świętami"- pomyślał chłopak. 
Przez kolejny dzień, każdy miał coś do zrobienia. Runo już tego samego dnia zaczęła robić uszka do barszczu. Dan gdy przekazał swojej mamie, że trzeba zrobić więcej pierogów, zapowiedziała, że nie będzie sama tego robiła, więc chłopak podwinął rękawy i zaczął lepić. Dziewczyny już od bladego świtu zerwały się do robienia ciast i super niespodzianki. Za Julie, Klausa i Marucho oczywiście zrobił ktoś inny, lecz uważnie oni ich obserwowali. Jake, podobnie jak Shun i Lena z Zenet nie mieli zbyt wiele do zrobienia, nie licząc iść do sklepu. Najwięcej kłopotów miała Mira. Choć wzięła na siebie kaszę z sosem, to jednak później zdała sobie sprawę, że niestety nie potrafi tego zrobić. Na szczęście kiedyś stała przy garach, więc sobie poradziła śpiewająco. W pewnej chwili nawet Sophie przyszła jej pomóc. A Shina co w tym czasie robiła ? Nic. I to dosłownie. Spała do godziny 13, zjadła obiad przygotowany przez Shuna, poszła do łazienki gdzie zniknęła na 2 bite godziny, wyszła i wyskoczyła przez najbliższe okno. Wróciła na 15 minutową kolację i znów gdzieś się ulotniła. Trochę to zmartwiło Shuna. Dziwił się, że prawie nic się do niego nie odezwała. Ale mówił, że wszystko jest ok i gdy po raz kolejny wróciła powiedział do niej:
S: Może pójdziemy jutro do lasu na piknik ?
Sh: Nie mogę.
S: Czemu?
Sh: Bo wyjeżdżam.
S: Gdzie ?
Sh: Za miasto.
S: Ale gdzie, po co, z kim?
Sh: Nie ważne. Nie twoja sprawa Shun. Wrócę na kolację.
S: Czyli o 18, tak ?
Sh: Nie, czyli o 20.
S: Shina .
Sh: Żartowałam. Wrócę na obiad. Po obiedzie możemy pójść na ten piknik.
S: Świetnie. A zaprosisz Gus'a ?
Sh: Gus'a ? Przecież ty go nie lubisz.
S: No ale zbliżają się święta. Czas przebaczenia i takich bzdur, tak ?
Sh: Mój kochany, bardzo tolerancyjny braciszek. Ok, już do niego idę zadzwonić.
Rozmawiała z nim bardzo krótko, bo tylko 5 minut. Poinformowała, że Gus razem z nimi wybierze się na piknik i poszła położyć się spać. Tak minął kolejny dzień. Następny był bardzo dla wszystkich stresujących. okazało się, że Shina wychodziła dzień wcześniej własnie do studia. Jak weszły tam Alice, Runo, Emiko, Marucho i Klaus to bardzo się zdziwili, że jest tam tak ładnie, świątecznie, lecz nadal brakowało choinki chociaż miejsce już jest dla niej zarezerwowane.
R: Chyba ona też miała na myśli, by zrobić wigilię, ale raczej jutro niż dzisiaj.
A: Masz rację. Popatrzcie.
Alice pokazała wszystkim małą karteczkę, gdzie było napisane: ''Lista rzeczy do kupienia: choinka, jedzenie, ozdóbki. Zrobić wszystko, by nikt się niczego nie dowiedział aż do poniedziałku !! ''
Em: To trochę ją wyprzedzimy. Dobra ludzie, do roboty, bo mamy tylko 3 godziny.
Wszystko było gotowe już po 2 godzinach ciężkiej pracy. Po pierwszej przyszli pozostali i zaczynali pomagać innym. Kto miał coś przynieść miał postawić na stole i ładnie rozłożyć. Alice z Emiko, które zrobiły niespodziankę nie chciały nikomu wyjawić co to takiego.
Em: To jest niespodzianka dla Shiny, a że wy też pewnie z tego skorzystacie powinno wam to wystarczyć.
Gdy już wszystko było w jak najlepszym porządku i przygotowane na ostatni guzik, Alice postanowiła zadzwonić do Shuna:
S: Halo.
A: Shun tu Alice. Dzwonię by powiedzieć, że wszystko jest już gotowe.
S: A czy nie było tam jakiejś ciężarówki.?
A: Tak. Przecież mówię, że wszystko jest tak jak należy. Wracajcie już, ok?
S: Ok. To do zobaczenia.
A: Pa. Niedługo będę.
Powiedziała do reszty. I rzeczywiście. Pół godziny później było można usłyszeć głos samochodu sportowego Gus'a.
R: Już są! Wszyscy na stanowiska!
Wciągu jednej minuty zgasły światła, muzyka ucichła i wszyscy się schowali. Gdy Shina, Shun i Gus weszli do studia przywitała ich piorunująca cisza.
Sh: I to ta niespodzianka?
S: Yyy... Przyrzekam, że ktoś tu jest.
Wszyscy: NIESPODZIANKA !!!
S: Mówiłem ?
Sh: O mój boże. Zrobiliście to dla mnie ?
R: A dla kogo głuptasie. Ale koniecznie musisz podziękować Shunowi, bo to on to wymyślił po tym jak w piątek trochę się załamałaś.
Sh: Och Shun, mój kochany braciszku. Dziękuję. I wam też. Zrobiliście najlepszy prezent jaki tylko mogliście. Jeszcze raz, bardzo wam dziękuję.
A: Nie ma sprawy.
J: Wiemy, że wigilię zaczyna się od jedzenia, ale w tym roku zrobimy wyjątek.
Sh: Omega, przecież ja nie mam dla was prezentów !
S: Dostarczyłem. Są pod choinką, która, muszę to przyznać, wygląda bardzo ładnie.
Sh: Masz rację. A tak w ogóle, to skąd wiedziałeś gdzie są prezenty?
S: Bo mi powiedziałaś 3 dni temu.
Sh: Aaa... No fakt. Już sobie przypomniałam.
A: Emiko, wprowadzaj wielki pojazd !
Już po chwili Emiko pchała wielki wózek z niespodzianką pod przykryciem.
Em: A to jest właśnie wielka niespodzianka na jaką ja z Alice wpadłyśmy robiąc makowiec.
Sh: Co to takiego?
A: Sama zobacz. To jest nasz prezent dla ciebie Shino.
Sh: Dziękuję wam bardzo. Jesteście kochane.
D: Pokaż co tam jest bo głodny jestem.
Runo wali go w głowę wazonem.
Sh: Ok, ok. Już zdejmuję.
Po zabraniu przykrycia wszyscy zaniemówili tylko patrzyli się na jedno, a tym czymś był wielki tort. Ale nie taki zwykły. Wszystkim najbardziej podobało się to co na nim było. A był na nim obrazek, cały z lukru, przedstawiających wszystkich bohaterów opowiadania oraz ich bakugany.
Sh: Piękne.
R: Śliczne.
J: Cudne. Takie samo jak wy dziewczyny.
A i Em: Bardzo dziękujemy.
D: To co, jemy to ?
Sh: Nie. Najpierw trzeba zrobić kilka zdjęć.
Mi: Masz racje. Kto ma aparat?
G: Ja. Proszę.
Gus podał go Mirze, która zabrała się do robienia zdjęć. Robiła i robiła. Jak zrobiła tortowi, to zaczęła robić wszystkim zebranym. Ku uciesze wszystkich, po 15 minutach skończyła.
D: A teraz jemy czy prezenty?
Sh: Teraz to złożymy naszym kochanym czytelnikom życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia.
D: Masz rację. Więc tak. Z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia...
R: ...chcemy złożyć najserdeczniejsze życzenia naszym wiernym i kochanym, jedynym w swoim rodzaju czytelnikom.
M: Dużo zdrowia...
Mi: ...szczęścia...
Ts: ...pomyślności...
Ac: ...braku zmartwień...
Em: ...dobrego karpia i smakowitego makowca...
A: ...ciepłej, rodzinnej atmosfery przy stole wigilijnym...
S: ...oraz wielkiej pachnącej choinki pod którą znajdziecie wiele wspaniałych prezentów...
Sh: ...życzą wam wszystkie postacie, bohaterowie opowiadań o Shinie i Shunie Kazamich oraz o ich przyjaciołach.
J: Do tych życzeń podpisuje się też nasz główna administratorka i osoba, która wszystko trzyma na karku - Patrycja.
Sh: Yyy... Dlaczego to mówisz. Przecież ja już podpisałam się pod życzeniami. Julie zapamiętaj w końcu to : Shina = Patrycja , Patrycja = Shina.
J: Aaa... No tak.
Sh: Nie ważne. W każdym bądź razie. WESOŁYCH ŚWIĄT !!
Po tym wszyscy poszli jeść, bo postanowili zostawić kolejność bez zmian.