piątek, 20 lutego 2015

Rozdział 14

-Co lekarz powiedział Shina? Nie możesz się przemęczać!- Shun po raz kolejny tłumaczył swojej siostrze, że powinna zaprzestać jeszcze przez minimum tydzień treningów. Przecież specjalnie dla niej walki jej grupy zostały przełożone na koniec. Więc czemu to robi?
-Przestań już, co? Nagle ty mi mówisz co mam robić? Ty się mnie nigdy nie słuchałeś Shun, kiedy i tak miałam rację. Więc daj mi spokój! I nie idę trenować. Idę spotkać się z Gusem- to powiedziawszy wzięła torebkę, skierowała się w stronę wyjścia i trzasnęła drzwiami.
Była wściekła na swojego brata. Wiedziała, że powinna o siebie dbać i że on to robi, ale chciała mieć w końcu spokój. Wkurzała ją nadmierna opiekuńczość od całego świata. Może tak się dzieje, ponieważ nigdy tak naprawdę jej nie doświadczyła? Machnęła ręką. Nie ważne, pomyślała. Miała się spotkać z Gusem i miało to być miłe spotkanie. Nie chciała tego niszczyć. 
-Kochanie!- chłopak stał przy wyjściu z hotelu. Gdy zobaczył swoją dziewczynę poszedł w jej stronę i przytulił. Ona odwzajemniła z ciepłem w sercu. Było jej dobrze w jego ramionach. Ciepłych i silnych. 
-Idziemy na łąkę?- spytała wojowniczka, gdy wyszli z holu i wtopili się w tłum.
-Ale przed tym kupimy sobie chińszczyznę- odpowiedział niebieskowłosy. Burczało mu głośno w brzuchu.
-A ja myślałam, że te odgłosy to wydaje Darkar- i uśmiechnęła się.
-Dzięki- Gus przyciągnął do siebie brunetkę i pocałował w czoło. 
Było mu tak z nią dobrze. Uwielbiał z nią przebywać. Przytulać ją, całować, chodzić byle gdzie, gadać o byle czym, jeść nie ważne co. Byle z nią. Nigdy tego nie doświadczył. Ale podobało mu się to uczucie. Dzięki niej inaczej myśli na wiele tematów. Jest bardziej szczery, miły, troskliwy. Nie patrzy już tylko na powierzchowność osób, ale na jej wnętrze. Ale przede wszystkim przestał myśleć, że miłość to zbędne uczucie i że jest to tylko słabość człowieka ziemskiego. Że go osłabia, ponieważ osobę, którą się kocha, można wykorzystać, zagrozić jej, zaszantażować nią. 
Teraz wie, że osoba którą się kocha daje dodatkową siłę. Osładza życie, przywraca mu barwy z dzieciństwa. Osoba kochana w kryzysowym momencie wie, że musi walczyć bo ma dla kogo. Wie, że jest dla kogoś ważny. Wie, że ktoś dla niego zawalczy na śmierć i życie. Że nie pozostanie sam na pastwę losu.
Jest mu teraz błogo. 
Jednak ma świadomość, że Shina się zmieniła. Nadal jest dla niego ciepła i widać, że jego bardzo kocha, ale nie wiedział, czy ta miłość jest dostatecznie silna na inną miłość, która zrodziła się w jej sercu. Wiedział, że jego dziewczyna czuje coś do jego najlepszego przyjaciela. Boi się tego uczucia. Nie chce jej stracić. Pozwoli jej odejść, jednak to będzie równoznaczne z odejściem jego, ponieważ nie będzie w stanie wytrzymać widoku kochających się Shiny i Spectry. To by było zbyt bolesne.
Nie chciał jednak w tamtej chwili o tym myśleć. Shina jest z nim, dokładnie w tej chwili. Przytula się do niego i nic nie mówi. Ale jest i Gus czuje jej ciepło. I to mu wystarcza.
Po zakupie jedzenia, zakochani wybrali się na łąkę. Shina znalazła ją, gdy pierwszy raz przyjechała na zawody. Z miejsca pokochała zieloną, pachnącą przestrzeń. Bardzo często tu przychodziła. Zawsze sama. Jej brat nie wiedział o istnieniu jej małej kryjówki.
Usiedli naprzeciw siebie i wpatrywali w swoje oczy. Lubili to. Wiele mogli wyczytać. Było tam zapisane wszystko to, co nie zostało ujawnione słowami lub gestami.
-Shina- po długiej przerwie odezwał się Gus- Powiedz mi prawdę. Co cię łączy ze Spectrą?
Chłopak już dawno przestał mówić do swojego przyjaciela per "Mistrzu".
-Och, Gus...- dziewczyna prędko odwróciła wzrok. Bała się tej rozmowy i nie sądziła, że tak szybko nadejdzie.
-Wiem, że to może zbyt dosadne pytanie- niebieskowłosy wstał. Nie wiedział czemu zaczął rozmawiać na ten temat. Nie sądził, że w ogóle jest w stanie to zrobić.- jednak chcę wiedzieć na czym stoję. Shina, dobrze wiesz, że bardzo cię kocham. Zmieniłaś mnie, całe moje życie. Jesteś osobą, dla której wstaję codziennie rano z uśmiechem na twarzy, bo mam świadomość, że zaraz cię zobaczę. Twoje piękne włosy, twoje oczy, które działają na mnie jak hipnotyzer. Całą ciebie. Shina, to co mówię może nie ma sensu, ale... Nie chcę, nie mogę cię stracić.
Wojowniczka patrzyła na swojego chłopaka ze łzami w oczach. Kochała Gusa. Kochała go całym sercem. Nie zniosłaby, gdyby to przez nią on stałby się smutny. Nie chciała go ranić. Nie wybaczyłaby sobie tego. Ponieważ go kochała. I wiedziała, że to się nigdy nie zmieni. Nie ważne co się będzie działo. Jednak wiedziała również, że Spectra zajął w jej sercu miejsce szczególne. Nie mogła przestać myśleć o tym, że mogłaby zdradzić swojego chłopaka z jego najlepszym przyjacielem. Niestety, zrodziło się w niej uczucie do blondwłosego, którego nie mogła się pozbyć. I zdawała sobie sprawę z tego, że nigdy ono nie zginie. Miała ogromny mętlik w głowie. Nie wiedziała co ma począć.
Gus spojrzał się na Shinę i widząc, że płacze podszedł do niej, ukucnął i bardzo lekko, koniuszkiem palca, zaczął wycierać jej łzy. Ona przycisnęła jego dłoń do swojego policzka. Chciała poczuć ciepło płynące z ręki. Od niego. Następnie otworzyła oczy i pocałowała go. Najpierw to było łagodne muśnięcia wargami, jednak z każdą chwilą pocałunki stawały się coraz mocniejsze i zuchwalsze. Położyli się na miękkiej, cudnie pachnącej wiosną trawie, nie przerywając swoich czynności. Trwało to jakiś czas. Gdy obojgu zabrakło tchu, położyli się koło siebie bez ruchu. Patrzyli tylko na błękitne niebo, po których wędrowały białe chmury.
-Kocham cię Gus- powiedziała Shina nadal patrząc się w górę.- Kocham cię strasznie mocno. Jednak będę z tobą szczera. Nie mogę cię zapewnić, że sytuacja, na jakiej zastałeś mnie i Spectrę jakiś czas temu, się nie powtórzy. Nadal nie wiem, co dokładnie do niego czuję. A póki się nie dowiem, to i tobie nie mogę nic obiecać. Jednak na chwilę obecną, nie chcę myśleć o Spectrze, ponieważ jestem z tobą i jest mi bardzo dobrze. I kocham cię.
Chłopak nic nie odpowiedział. Złapał tylko ją za rękę. Ona postanowiła położyć się na jego ciepłej, muskularnej, lecz miękkiej piersi. On natomiast objął ją. I w takiej pozycji pozostali.

-Gdzie oni są?- Arisa łaziła w tą i z powrotem- Trzeba im koniecznie przekazać najnowsze informacje z Gundalii.
-Uspokój się kochanie- Klaus podszedł do dziewczyny i podprowadził do krzesła, insynuując jej delikatnie, aby na nim usiadła.- Dobrze wiesz, że Shina i Gus pierwszy raz od długiego czasu wyszli gdzieś razem sami. Pozwólmy im trochę pobyć ze sobą.
-Rozumiem, ale tam, na Gundalii, Anubias z Renem mają kłopoty. Jeśli zaraz im nie pomożemy...- wojowniczka ponownie wstała. Bardzo bała się o kuzyna.
-Spokojnie- do pokoju wszedł Wolfie- Zaraz tam wyruszymy i pomożemy naszym przyjaciołom.
-Jak możesz być spokojny- Arisa była bardzo zdenerwowana- Tam walczy również twoja dziewczyna! Ona może właśnie teraz umierać za swoją planetę, a ty mi mówisz, bym była spokojna!?
-Nie mów tak!- czerwonowłosy nie pozostawał dłużny- Zenet na pewno żyje! Jak w ogóle możesz wątpić w wojowników!?
-Ja nie wątpię, tylko...- dziewczyna usiadła zrezygnowana na kolanach swojego chłopaka i przytuliła się do niego. Ona się po prostu bała.
-Arisa, naprawdę cię rozumiem- Wolfie usiadł koło niej.- Nawet nie wiesz, jak bardzo martwię się o Zenet. Codziennie czekam na jakieś od niej wiadomości. Wiem jednak, że jest bardzo silna i nie jest sama. Dlatego spokojnie czekam aż Shina pojawi się z Gusem.
-A dlaczego na nas czekacie?- do pokoju weszli oczekiwane osoby.- Co się stało?
-Och Shina- Arisa podbiegła do przyjaciółki i mocno się do niej przytuliła. Ta odwzajemniła mocny uścisk.- Są problemy na Gundalii. Potrzebna jest wasza pomoc. Wszystkich Młodych Wojowników oraz Vexosów.
-Arisa, oczywiście że wyruszymy na pomoc naszym przyjaciołom, ale co się dokładnie stało?- Kazami podprowadziła przyjaciółkę do najbliższego krzesła.
-Nic nie wiesz?- Klaus był zdziwiony, że szatynka ma takie braki w informacjach.
-Nie.
-No więc w Gundalii wybuch bunt- zaczął.- By go stłumić wyruszyła tam cała grupa Gundalian i Neathian z Ziemi. Okazało się jednak, że w tym buncie ktoś maczał palce. Jednak nie sądzono, że zrobili to Mag Mel razem z Zenoheldem.
-Co!?- Shina omal nie upadła na ziemię. Nie miała pojęcia, że te dwa upadłe typki wrócą.- Dlaczego dopiero teraz się o tym dowiaduję?
-Ponieważ dopiero teraz potrzebna jest nasza pomoc- Wolfie włączył się do rozmowy.- Mag Mel i Zenoheld mimo wszystko są bardzo słabi. Dlatego nikt nie chciał wzywać was, bo mieli nadzieję, że stłumią zło w zarodku. Niestety, nie udało się. Po drugie macie swoje zawody oraz sprawy, które zaprzątają wam głowę. Po trzecie, jesteś osłabiona.
-Nie jestem osłabiona- dziewczyna powiedziała ze złością.- I dla mnie nie ma nic ważniejszego od bezpieczeństwa wszechświata. Jeśli teraz te typki zniszczą Gundalię, to na pewno odwiedzą jeszcze kilka innych planet. Nie możemy na to pozwolić. Zawody Ninja są niczym w porównaniu do ratowania ludzkości i bakuganów. One nie uciekną.
-Shina, ale jesteś słaba, musisz wypoczywać- Gus nie chciał, aby jego dziewczynie coś się stało.
-Ja jestem teraz nie ważna- zwróciła się do swojego bakugana.- Darkar, idziemy.
-Ale Shina, Gus ma rację- bakugan zaczął błagać- Nie możesz ryzykować własnym życiem! Przecież jesteśmy jednością. Bez ciebie nie ma mnie. Pośrednik musi mieć wojownika!
-Naprawdę myślisz, że tak szybko się mnie pozbędziesz? O nie mój drogi. Jeszcze długo będziemy się ze sobą męczyć. Obiecuję- uśmiechnęła się zawadiacko do przyjaciela- No dobra, idziemy znaleźć resztę i wyruszamy na ratunek Gundalii!
Pociągnęła Gusa i zaczęła szukać przyjaciół.
*****************************************************************************************
Jest pierwszy marca, uczę się do sprawdzianu z matmy, czytając Nowe Oblicze Greya i dodaję ten rozdział. Napisałam go już jakiś czas temu. Miał być wcześniej xd. Nie jest jakich niezwykły, oczarowujący, czy jakoś tak. Ale mam nadzieję, że nie zaśniecie na nim :) Do następnego (nie wiadomo kiedy) rozdziału.
PS do Arjany.
Kochana, wywiad z tobą pojawi się, obiecuję. Jednak mam trochę nauki i mało czasu :( Myśle, że mnie zrozumiesz.
Buziaczki ;333