poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział 9

Było ok. godziny 16, gdy brunet dotarł na miejsce. Spojrzał na wielką siedzibę z pogardą i obrzydzeniem. Wyjął z plecaka koc, rozłożył go i usiadł. Zaczął jeść kanapkę. Nagle usłyszał, że coś szeleści z jego prawej strony. Wstał powoli, przysłuchując się dźwiękom i starając się nie wykonywać niepotrzebnych ruchów. Odwrócił się, by lepiej stanąć, gdy ujrzał osobę, która była odpowiedzialna za te odgłosy.
-Spodziewałaś się mnie- Brunet nie wydawał się ani trochę zaskoczony niezapowiedzianą wizytą.
-Jesteś aż do bólu przewidywalny- Wysoka szatynka patrzyła na swojego rozmówcę z wyższością, jednak można było się doszukać w jej spojrzeniu szacunku.
-A myślałem, że poprawiłem się w tej dziedzinie.
-Jak widać, nie najlepiej- Dziewczyna usiadła spokojnie na kocu i pokazała gestem ręki, by jej towarzysz uczynił to samo- Usiądź. Co cię do nas sprowadza?
-Nie domyśliłaś się jeszcze?- Wojownik wyjął z powrotem kanapkę.
-Rozumiem twoje zachowanie, naprawdę. Ale pojawienie się w moi domu, to na pewno nie jest dobre rozwiązanie- Szatynka spojrzała się na niebo.- Szczególnie przed turniejem, który zaczyna się już za dwa tygodnie.
-Do czego zmierzasz?
-Proste- Dziewczyna wyprostowała się- Rozstrzygnijcie to między sobą na arenie, w czasie finału kategorii mężczyzn. Ja dopilnuję osobiście, by w kategorii kobiet wygrała Shina.
-Przecież to będzie oszustwo- Brunetowi to się bardzo nie spodobało.- Dobrze wiesz, że nie uda ...
-Bardzo mi przykro, że we mnie nie wierzysz- Spojrzała ze smutkiem na swojego rozmówcę- Śmieszne. Dokładnie tak samo zachowałam się niedawno wobec mego brata.
-Niech ja go tylko...
-Uspokój się- rzekła stanowczo- On chce siłą wziąć ją sobie. Jak ci zależy na jej dobru...
-Dobrze wiesz, to tylko to się dla mnie liczy.
-...i tej rudowłosej piękności, która ci się podoba, to mi zaufaj. Zresztą on i tak ma u was szpiega.
Brunet zrobił wielkie oczy. Szatynka za to wstała.
-Dlaczego to robisz Yuna?- zapytał wojownik. Lecz ona nie odpowiedziała, tylko uśmiechnęła się i rzekła:
-Do zobaczenia Shun.
I poszła.

***

Shina usiadła na swoim łóżku z laptopem na kolanach i stukała w klawiaturę bardzo energicznie. Zaraz uda jej się znaleźć to, czego szuka. Jest ! Wspaniały strój, idealny na najbliższy turniej. Szybko wykonała zamówienia. Chwilę później już szczerzyła zęby w uśmiechu. Wyprzedziła Chan Lee. 
Odłożyła sprzęt na stolik nocny, który stał koło jej łóżka w siedzibie Vexosów. Pomyślała o swoim własnym, znajdującym się w lesie. Nie to że, to łóżko było złe. Wręcz przeciwnie. Było ono luksusowe, wręcz bajeczne. Jednak to w tamtym łóżku zostały zawarte jej łzy, wspomnienia, śmiechy i tony jedzenia, które nie powinny się tam znaleźć.
Dziewczyna sięgnęła po książkę. Zaczęła czytać "Zieleń Szmaragdu". Ku jej niezadowoleniu trafiła akurat na fragment, gdzie dwoje bohaterów się całuje. Z powrotem ją odłożyła. Westchnęła głęboko. Cieszyła się, że jednak nie wzięła tej drugiej książki o dziewczynie, która kocha dwóch facetów. Wtedy by była na pewno bardziej zdołowana.
Położyła się na plecach. Przed oczami ukazał jej się Gus. Z jego wspaniałymi niebieskimi lokami i tymi magicznymi zielonymi oczami. I ta ogromna miłość i troska wobec niej. Oraz mięśnie... 
Po chwili widziała już blondyna o hipnotyzujących niebieskich oczach. Wraz z jego nieziemską odwagą, dominacją i wrażliwością, jakiej brakuje wielu przedstawicieli ziemskiego gatunku. 
Ponownie ciężko westchnęła. Którego by wybrać, aby nikogo nie zranić i być szczęśliwym.
Odpowiedź: Najlepszy sposób to śmierć. Kogo? Shiny.
Wstała i własnie miała zamiar wyjść z pokoju, gdy otwierając drzwi ujawnił się Spectra, a raczej Keith, bo przyszedł bez maski, tylko w podkoszulce, która genialnie wyrzeźbiła jego mięśnie i spodniach bojówkach. Wyglądał tak mega przystojnie, że Shinie aż dech zaparło. A ona była ubrana tylko w jakich beznadziejny dres! Nie mogła w to uwierzyć.
-Mogę wejść?- Jego aksamitny głos wyrwał ją z myślenia i zachwytu.
-Jasne, proszę- odpowiedziała szybko i wpuściła chłopaka do środka.- O co chodzi?
-Chcę pogadać- rzekł spokojnie i usiadł na jednym z fioletowych foteli.
-Spokojnie, nie ucieknę i nie zacznę szukać Shuna na własną rękę- przyrzekłam z ręką na sercu.
-Wiem- powiedział- Ale nie przyszedłem tu w sprawie... Nas.
Shina cichutko westchnęła.
-Myślałam, że wszystko już sobie uzgodniliśmy- dziewczyna błądziła wzrokiem po pokoju, byle tylko nie spojrzeć na blondyna.
-Tylko jest jeden problem- Spectra, no dobra, Keith pochylił się i spojrzał na Shinę z powagą- On wie. A jak nie, to na pewno domyśla.
Shina zrobiła olbrzymie oczy. A jednak jej obawy się potwierdzają.
-Jak?- To jedyne słowo, które przeszło przez jej gardło w tamtej chwili.
-Nie wiem- blondyn załamał ręce- Ale jak się o tym dowie i będzie na 100% pewny...
-... wtedy nas znienawidzi- dziewczyna była bliska załamania. Nie chciała tak bardzo skrzywdzić Gusa. Kochała go. Ale czy ta miłość była wystarczająco mocna?
-Niestety. Dlatego musimy coś ustalić.
-Wydawało mi się, że ostatnio to już omówiliśmy.
-Tak, fakt, ale...
-Co?- Shina nie wiedziała co się dzieje z jej, hmm... , przyjacielem. Keith wstał i zaczął nerwowo przechadzać się po fioletowo- ciemnym pokoju.
-Ja- zaczął.- Ja nie mogę.
-Czego nie możesz?- Szatynka była coraz bardziej przerażona swoim rozmówcą.
-Nie mogę przestać o tobie myśleć- wyrzucił z siebie w końcu blondyn- Już, już nie czuję tego samego do Kate co wcześniej. 
-Keith- wypowiedziała ze smutkiem imię swojego towarzysza.
On nagle przysunął się do niej i pocałował ją. Mocno, łapczywie. Jakby ona była jego powietrzem. Jakby nie mógł bez niej żyć. Na początku Shina była w mega szoku, jednak bardzo szybko się ocknęła i odwzajemniła pocałunek. Blondyn przyciągnął ją do siebie, ona zarzuciła mu ręce na szyję. Nagle wylądowali na łóżku. Nie myśleli o tym, że to niewłaściwe, że ktoś mógłby wejść. Najważniejsze było tu i teraz. Keith całował dziewczynę wszędzie tam, gdzie uważał to za słuszne i gdzie nie było ubrania. Shina była bardzo mocno podniecona. Zapominała stopniowo o Gusie. Jej myślami w końcu owładną całkowicie Spectra. Nie mogli przestać. Zrozumieli, że nie mogą bez siebie żyć. Już zaczynali się powoli rozbierać. Blondyn nie miał już na sobie koszulki. Szatynka czuła ciepło bijące z jego nagiego torsu. Keith nie chciał czekać dłużej i również zaczął Shinie zdejmować bluzkę, gdy... Gus stanął w drzwiach z wielkimi oczami.
Oboje kochankowie od razu od siebie odskoczyli Spectra natychmiast założył na siebie z powrotem koszulkę i zszedł z dziewczyny.
-Gus!- Shina krzyknęła za chłopakiem ze łzami w oczach. On wybiegł jak najszybciej. Czym prędzej ona pobiegła za niebieskowłosym- Gus!
Dobiegła do salonu, gdzie byli Alice, Emiko, Shadow, Dan. Runo i Shun. Wszyscy zrobili wielkie oczy widząc jak Gus ucieka przed Shiną.
-Co się do...- Dan nie skończył, bo Runo go już trzepnęła w głowę.
-To nie twoja sprawa- rzekła zakładając nogę na nogę.
Natomiast Keith nadal siedział w pokoju Shiny nie wiedząc co ma teraz począć. Nie dość, że zdradził Kate, to jeszcze zranił swojego najlepszego przyjaciela i to najgorszy możliwy sposób. A Shina nie ma lepiej. W końcu udało mu się ruszyć z miejsca. Wyszedł i przeszedł do swojego pokoju. Nie wiedząc kiedy zacisnął ręce w pięść. Był na siebie wściekły. Nie rozumiał jak to się stało. Ale to było takie... Niezwykłe. Nigdy czegoś takiego nie czuł przy pocałunkach z Kate, co z Shiną. To było coś, czego potrzebował w tamtej chwili. I chyba w ogóle w całym życiu. Ale co z tego, jak teraz będzie pewnie tylko coraz gorzej?

***

-Kochasz mnie?- Gus był już na skraju wyczerpania. Nie mógł zrozumieć, dlaczego zastał swoją dziewczynę i najlepszego przyjaciela w takiej sytuacji.
-Gus...- Shina też była na skraju ponownego płaczu.
-Proste pytanie, prosta odpowiedź.
-Tak, kocham.
To mu wystarczyło. Podszedł do szatynki, objął w talii i pocałował. Jej ulżyło. Bardzo kochała Gusa. Nie chciała mu robić przykrości. Ale jego pocałunki nie działały na nią, tak jak Keitha. Martwiła się tym. Jednak postanowiła zostawić to za sobą i cieszyć się tą chwilą.

***

Rudowłosa była w kuchni, robiła kolację. Stwierdziła, że chce być sama, więc poprosiła Emiko, by zajęła się w końcu sobą. 
Postanowiła, że dzisiaj przyrządzi letnie kanapki. Zaczęła od doboru produktów. Poszła do ogródka Vexosów. Był to mały skrawek ziemi, gdzie dziewczyna siała podstawowe warzywa na wiosnę, by mieć je pod ręką. Nie lubiła kupowanej żywności, skoro sama mogła ją sobie wyhodować. Zerwała ogórki, pomidory, rzodkiewkę i szczypiorek. Cebuli nie wzięła, bo był Shun, a on za nią nie przepadał. Wróciła do kuchni. Starannie obmyła warzywa i włożyła je do wcześniej przygotowanej miseczki. Wyjęła odpowiedni nóż i deskę do krojenia. Usiadła. Zaczęła obierać powoli i ostrożnie produkty by się nie zaciąć. 
Gdy już kładła na wędlinę jajka, które ugotowała chwilę wcześniej, do pomieszczenia wszedł Shun. Rudowłosa nie zauważyła przyjaciela. Skradł się do niej niespostrzeżenie. 
-Hej.
Alice aż podskoczyła. Odwróciła się po woli i spojrzała na bruneta. On na również patrzył. Uśmiechnął się przepraszająco.
-Nie chciałem cię wystraszyć- powiedział skruszony.
-Nic się nie stało- odpowiedziała z rumieńcami na twarzy.- A co się stało, że przyszedłeś?
-Mam już dość patrzeć na miziących się Gusa i Shinę oraz Dana i Runo bijących się na okrągło- wytłumaczyć- Pomyślałem więc, że zajrzę do ciebie i ci pomogę.
-To miło z twojej strony- rzekła dalej robiąc kanapki- Ale nie potrzebuję pomocy. Zaraz skończę. Ale jak chcesz, to będzie mi miło, jak mi chociaż potowarzyszysz. 
-Z przyjemnością- wojownik usiadł przy stole.- Nie sądzisz, że to dziwne.
-Co takiego?- Dziewczyna nie wiedziała o co chodzi chłopakowi.
-Ta cała miłość- westchnął ciężko.- Wszędzie ją widzę. Mam ją wokół siebie w każdej chwili. Wystarczy mi jej już na jakiś dłuższy czas.
Alice się tylko zaśmiała.
-A co niby w tym takiego śmiesznego?
-A nie sądzisz po prostu, że trochę za bardzo to przeżywasz?- Odpowiedziała pytaniem rudowłosa.
-Do czego zmierzasz?
-Zmierzam do tego- zaczęła- że może ty również potrzebujesz jakiegoś bliższego kontaktu z płcią przeciwną. Nie chodzi mi o spotkanie ze zwykłą koleżanką, jeśli wiesz, że i tak nią pozostanie i nie będzie nic więcej. Chodzi mi o osobę, którą darzysz głębszym uczuciem.
-No to właśnie jestem na takim spotkaniu- mruknął ledwo słyszalnie Shun.
-Słucham?- Alice odwróciła się na chwilkę w stronę swojego towarzysza.
-Nic- odpowiedział szybko.- Dziękuję za poradę.
-Zawsze do usług- wojowniczka uśmiechnęła się ślicznie.- A teraz możesz mi pomóc. Zawołaj wszystkich. Kolacja gotowa.
-Jasne- Shun wstał i wyszedł z kuchni.
Alice usiadła na chwilkę. Uśmiechnęła się do siebie. A jednak Emiko miała rację, pomyślała. Shun myślał, że nie usłyszałam, co powiedział pod nosem, ale jednak się bardzo pomylił. Na moje szczęście!
Zaraz po tym do kuchni zaczęli się schodzić domownicy. Bez Keitha.



Spectra & Shadow Show .! (S&S S)

Sh: Siemka wszystkim!!
Sp: Witajcie!
<brawa na sali>
Sh: Ależ długo nie było naszego mega reality-show!
Sp: Nie przeczę.
Sh: Spectra, a jak to jest całować się z Shiną?
Sp: A jak to jest mieć poobijaną twarz na święta?
Sh: Nie wiem.
Sp: To jak jeszcze raz się o coś takiego spytasz, co się dowiesz.
Sh: Ależ ty się agresywny zrobił.
Sp: Nic tobie do tego.
P: Jak nie zaczniecie mówić tego, co macie na kartce, to to wasze Spectra & Shadow Show! zamieni się w coś innego.
Sh: Kolejna agresywna. 
<jeb w łeb>
<brawa na sali>
Sp: Shadow <ciężkie westchnięcie, publiczność wtóruje>. No więc tak, Patrycja ma do was komunikat.
Sh: Mega ciekawy.
<śmiercionośne spojrzenie w stronę Shadowa przez Patrycję>
Sp: Patrycja ma pomysł, by porobić wywiady z...
Sh: Naszymi  czytelnikami!!!
Sp: Dokładnie. Wie, że i tak za dużo tych wywiadów nie będzie, więc...
Sh: To teraz pytania.

1. Co lubisz robić?
2. Za co lubisz Bakugan?
3. Co skłoniło cię do pisania bloga?
4. Co Ci się podoba w blogu Patrycji (opowiadaniu)?
5. Kogo z dodanych bohaterów lubisz najbardziej i dlaczego?
6. Coca-cola, czy Pepsi?
7. Za co lubisz święta?
8. Jaka średnia oceń?
9. Jakie masz zainteresowania?
10. Gdybyś miała zmienić się w zwierzę, to w jakie i dlaczego?
11. Lubisz czytać książki? Jak tak, to napisz jakie i tytuły, autorów. (Patrycji brakuje książek do czytania. W końcu ma jeszcze do przeczytania tylko 10 innych <dopisek od Shadowa>).
12. Jaką byś chciała mieć nadprzyrodzoną moc i dlaczego?

Sh: Tyle pytań ile pór roku!
Sp: Debilu, chyba miesięcy w roku.
Sh: Szczegół. Odpowiedzi prosimy pisać pod tą notką.
Sp: Kto będzie w pierwszym wywiadzie?
Sh: Patrycja napisze wszystko w następnej notce.
Sp: To chyba wszystko, prawda Shadow?
Sh: Yhm. To teraz czas się pożegnać.
Sp: Zgadzam się.  To do...
P: Odwróćcie kartki cioty!
<odwracają>
Sh: To jeszcze nie kończymy.
Sp: Patrycja pisze jeszcze, że jeśli możecie pisać pytania...
Sh: Do nas, czyli do bohaterów opowiadania! Obojętnie jakiego, obojętnie jak głupie. Patrycja czeka!
Sp: Powiedzmy.
Sh: To ja juz mam jedno pytanie. Do Spectry.
Sp: Tylko spróbuj spytać...
Sh: Jak całuje Shina?
<Shadow upada na ziemię z wielkim limem pod okiem danym przez Spectrę>
Sp: Ostrzegałem.
Sh: Ała! Będę miał to limo aż do świąt. Albo jeszcze dłużej!
Sp: Mówiłem, że się dowiesz jak to jest mieć poobijana twarz na święta.
Sh: Policzymy się po programie.
Sp: Ale przed tym się pożegnamy. Mówili dla was Spectra i...
Sh: ...Bardzo poobijany, obolały, smutny i wkurzony Shadow. Do zobaczenia!

**************************************************************************
Ile romantycznych scenek tutaj zamieściłam.
Trzy pod rząd.
Muszę ograniczyć czytanie książek z miłosnymi, tak mocno, wątkami.
Jak się podoba ? :D
Długaśny nie jest, ale do moich krótkich też nie należy. 
Mam nadzieję, że wam się spodoba :D
Niedługo dodam specjalny one-shot bożonarodzeniowy !
Wszyscy się cieszą i śpiewają Merry Christmas !
Całuję wszystkich mega mocno :*****
A i jeszcze jedno.
Rozdział dedykuję...
KAŻDEMU !!!

PS Liczę, że odpowiecie na pytania i zadacie je moim bohaterom ;p

niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 8

-Shun- Dan odezwał się do przyjaciela o jakieś 3 w nocy- Śpisz?
Nie uzyskał odpowiedzi.
-Shun do cholery. Wiem że nie śpisz- krzyknął brunet i od razu zakrył ręką buzię. Bał się, że obudził rodziców.
-To skoro wiesz, że nie śpię, to czego się drzesz?- zapytał przyjaciela wojownik.
-Nie mogłeś wcześniej się odezwać?
-Co chcesz?
-Martwię się o ciebie stary- powiedział Dan kładąc się do łóżka i spoglądając na osobę leżącą na jego materacu.- Jesteś taki przybity.
-A niby jak mam nie być?- zapytał ze złością.- Na moją siostrę czyha niebezpieczeństwo tuż za rogiem. Zresztą na każdego kto zna mnie i ją.
Dan nie odpowiedział, tylko patrzył na przyjaciela. Przypominał sobie, jak razem bawili się, śmiali, bili. Wszystko wtedy było takie beztroskie. Spokojne i kompletnie normalne. A teraz... Na każdym kroku jakieś zło czeka na kogoś. Strach z domu wychodzić. Ba, strach w ogóle żyć. Przecież w domu również można dopaść swą ofiarę...
Bakugany zmieniły życie wielu ludzi bardzo drastycznie i mocno. Przez nie wiele osób, tak jak chociażby Runo, Julie i Alice są zagrożone tylko dlatego, że chciały uratować świat. Nie ważne jest to, że zaprzestały grać.Ważne jest to, że kiedykolwiek próbowały robić coś więcej niż tylko uznawać to za niewinną zabawę.
Na dworze przejechał jakiś samochód. Dan wstał ponownie i wyszedł na balkon. Chciał chociaż na chwilę zapomnieć o czymś takim, co nazywa się "Bakugan".

***

Ranek nadszedł naprawdę szybko. Gdy Dan się obudził nie wiedział nawet jakim cudem znalazł w łóżku. Przejechał ręką po swojej bujnej czuprynie i popatrzył dookoła. Nie ma Shuna. Wcale się nie zdziwił. W końcu była już 9. Brunet wstał i ubrał się szybko, po czym zszedł na dół do kuchni, bo mocno burczało mu w brzuchu.
-O, widać, że mój chłopczyk już wstał- przywitała go pogodnie jego mama.- Siadaj, zaraz będę gotowe grzanki.
-Dzięki- powiedział- Mamo.
-Słucham Danielu?
-Shun już wyszedł?
-Jakieś 2 godziny temu- odpowiedziała podając synowi talerz z pieczonym chlebem- Zjadł śniadanie, podziękował za gościnę i wyszedł z torbą w nieznanym kierunku. 
-Z torbą!?- Dan omal co nie udławił się swoim jedzeniem.
-Tak. Próbowałam go zatrzymać, bo oczywiście jest tutaj z jakiegoś ważnego powodu, ale tak się wywinął, że nawet nie zorientowałam się, że on już wyszedł.
Wojownik Pyrusa dokończył grzankę i czym prędzej popędził ku telefonowi, by poinformować Gusa o zaistniałej sytuacji.

***

-Jak to możliwe, że ja o niczym nie wiem?- Shina z wielką trudnością powstrzymywała się od mega wrzasku.
-Shun tak chciał- Gus nie wiedział już o czym myśleć. Wszyscy siedzieli w dziewczyny pokoju- Miałaś o niczym nie wiedzieć, bo sama byś naskoczyła na Takashiego i nic dobrego by z tego nie wyszło.
-Gus. Shun może być w wielkim niebezpieczeństwie. I wy mi mówicie, że mam o niczym nie wiedzieć?- mówiła z wielkim wyrzutem. Nie mogła uwierzyć, że jej chłopak i brat jej nie ufali- Tylko ja wiem do czego są te osoby zdolne.
-A my ci wierzymy- do rozmowy włączył się Spectra. Shinie zaczęły pocić się ręce- Ale Shun przede wszystkich chciał cię chronić. Jeśli sam wybrał się na dom Saito to go znajdziemy i mu oczywiście pomożemy. Jednak dopóki nie mamy 100 % pewności nic nie będziemy robić pochopnie. Ciebie również to obowiązuje.
Shina spojrzała na Spectrę. Ten nie wiedział co dziewczynie chodzi po głowie. Natomiast ona wiedziała dokładnie, co ma zrobić.
-Jak chcecie- powiedziała zabierając miecz samurajski znajdujący się nad jej łóżkiem- Ale ja nie będę ryzykować życiem własnego brata.
Już chciała wyjść, gdy drogę zagrodził jej Dan. Był już bliski wybuchu.
-Słuchaj- zacisnął ręce w pięści- Sam jestem na siebie mega wściekły, że go nie dopilnowałem. Ale skoro jego tu nie ma, a on prosił, by się tobą zająć i ochronić, to to zrobimy. I nie obchodzi mnie to, że tobie się to nie podoba. Nie wiem co jest z Shunem i bardzo mnie to dołuje. Ale jeśli ty też wyjdziesz... Nie mogę stracić dwójki osób, z którymi tworzyłem swoje dzieciństwo, którzy tak wiele mnie nauczyli i którzy są dla mnie najważniejsi. Rozumiesz? Nie przejdziesz.
Shina spojrzała na swojego przyjaciela. Miała łzy w oczach. Dopiero w tamtym momencie pojęła, jak ich przyjaźń- jej, Dana i Shuna- jest długa i trwała. Tak bardzo się tym wszystkim przejmowała, że zapomniała o tym, co najważniejsze- ich przyjaźni.
Odłożyła miecz, podeszła do bruneta i przytuliła go z całej siły. Tak bardzo go kochała.
Dan od razu odwzajemnił uścisk. Już tak dawno się nie przytulali. brakowało tego im. Obojgu.
-Zostanę- powiedziała nie puszczając przyjaciela- Zostanę.

***

-Takashi. Wypływasz na bardzo głębokie wody- rzekła jego siostra Yuna- Możesz temu nie podołać.

Yuna

-Nie wierzysz we mnie siostrzyczko?- Takashi powiedział polerując swój miecz.
-Nie nazwałabym tak tego. Raczej wątpię w twoje umiejętności.
Chłopak zaśmiał się tylko.
-Jednak nie dowierzasz- odezwał się z triumfem.
-Ach- westchnęła- Jesteś taki sam jak nasz ojciec.
-I jestem z tego dumny.
-Ale uważaj, byś się nią nie udławił- była już przy drzwiach- Shun to naprawdę wspaniały wojownik. Nie lekceważ go. Nie popełnij mego błędu braciszku.
-Nie jestem taki jak ty- rzekł po tym jak wyszła Yuna- Ja jestem pewien swej wygranej.

****************************************************************************
UDAŁO SIĘ !!!!
Jest rozdział !
Nawet nie wiece, jak ja się ciesze.
Miał być trzy tygodnie temu, w dniu moich urodzin, no ale czasu brak ....
A teraz zamiast się z biologii uczyć, to rozdział pisze....
Ech, może mnie nie przepyta. 
Ten rozdział powinien być trochę dłuższy od poprzedniego.
Mam nadzieję, że wam się spodoba ;D
PS Zapraszam do zakładki Bohaterowie.
Zapraszam na mojego bloga: >klik<
Jeśli wiecie, kto może wykonać szablon o Bakugan, czy podać jakieś przydatne linki do zrobienia go, to bardzo proszę o podzielenie się tymi informacjami. Będę bardzo wdzięczna. Nie ukrywam, że bardziej wolałabym, by ktoś wykonał za mnie robotę.

Buziaki ;**

sobota, 12 października 2013

Rozdział 7

Było już dobrze po zachodzie słońca, gdy Shun z Gusem dotarli do Dana. Zapukali do drzwi, weszli, a zaraz potem niebiesko włosy wyszedł.
Tym czasem w kwaterze Vexosów Shina coraz bardziej się denerwowała.
-Gdzie on jest?- zastanawiała się dziewczyna z coraz mniej udawanym spokojem.
-Spokojnie- odezwała się siedząca na fotelu Alice- Gus na pewno zaraz wróci.
-Mam nadzieję, że masz rację- powiedziała- Bo jak nie, to inaczej sobie pogadamy.
-To znaczy jak?- do pokoju wszedł Spectra.
Shina spojrzała na blondyna z dziwnym wyrazem oczu. Jakby bardzo czegoś chciała, ale może tego zrobić.
-Nie ważne- ucięła szybko wojowniczka- A ty nie powinieneś być z Katy ?
-Nie mogę jej znaleźć- przyznał- Myślałem, że jest tutaj z wami. Chyba się pomyliłem.
Odwrócił się na pięcie i odszedł. Alice spojrzała na swoją przyjaciółkę. Zdziwiła ją reakcja dziewczyny. Postanowiła przyjrzeć się im bardziej dokładnie.
-Shina !?- gdzieś z korytarza słychać było głos Gusa. Shina od razu poderwała się i wybiegła ukochanemu na przeciw. Alice podniosła się trochę, by się temu przyjrzeć. Para zakochanym rzuciła się w swoje ramiona, by okazać sobie nawzajem, jak bardzo się za sobą stęsknili. On ją pocałował w środek czoła, ona zmierzwiła mu jego niebieskie, długie włosy. Wyglądali razem przepięknie. Alice uśmiechnęła się pod nosem. Chyba da sobie spokój z tym "śledztwem". Przecież to jej przyjaciółka i siostra chłopaka, którego tak bardzo lubi...

***

-Paniczu- odezwał się stary już człowiek do Takashiego- Zajawił się właśnie kurier z pańskim nowym nabytkiem,
-Bardzo Ci dziękuje za informacje Kironu- rzekł młodzieniec- Odbierz go od tego kuriera i zanieś miecz do sali treningowej i zawołaj mego ojca oraz resztę. Niech zobaczą to cudo.
-Jak sobie życzysz paniczu- powiedział i odszedł wolnym krokiem starzec.
Takashi nie tracąc więcej czasu pobiegł do swojego pokoju, wziął bardzo szybki prysznic i czym prędzej udał się do sali treningowej. Gdy wszedł, wszyscy już byli.
-Przyjaciele- zaczął szatyn- Ojcze. Jestem niezmiernie uradowany, że mogliście tak szybko się pojawić. Nie ściągnąłem was oczywiście na głupie i niepotrzebne pogaduchy. Zaprosiłem was dlatego.
Podszedł do małego stolika umieszczonego w rogu wielkiej sali. Goście wstali również skierowali się w stronę tego stołu. Takashi gdy tylko doszedł, od razu otworzył pudełko, by zobaczyć jego zawartość. W tym długim, ale szczupłym opakowaniu znajdował się miecz. Ale nie taki zwykły, ale wykuty ze specjalnej skały, specjalnego stopu różnych metali. Był to miecz samurajski. Ten, który ma dać zwycięstwo jego właścicielowi. Najwspanialszy, jaki kiedykolwiek widział Takashi. Jego. Zrobiony specjalnie dla niego. By przyniół mu zwycięstwo. Szatyn złapał miecz za rękojeść o czerwonej barwie, obwinięta sznureczkami i podniół go do góry z dumą i pewnością swej siły.
-Moi drodzy- odezwał się ponownie- Oto źródło naszego zwycięstwa,
Po tych słowach wszyscy w pomieszczeniu zaczęli klaskać i gwizdać. No, prawie wszyscy.

***

-Aaaaa !! - krzyknęła przez sen Shina. Był to już kolejny raz tej nocy. Za każdym razem jego twarz ... Uśmiechnięta szyderczo, z triumfem nad pokonanym Shunem ... 
-Shina, wszystko w porządku ?- dziewczyna odwróciła się w stronę drzwi. Zdziwiła się widząc tą osobę. Myślała, że Gus, a nie on ...
-Co ty tutaj robisz?- spytała z zaciśniętym gardłem. Nie powinno go tu być.
-Krzyczysz przez pół nocy, a Gusa gdzieś wywiało- wytłumaczył.
-Mógł przyjść ktoś inny.
-Mógł- przyznał chłopak- Ale ja chciałem to zrobić.
-Wiesz, że my nie możemy ... To co było przy Alice nie mogło się stać. Nie możemy znowu do tego dopuścić.
-Wiem- Spectra podszedł bliżej Shiny- Jakby się o tym wszyscy dowiedzieli ... Nie chcę stracić zaufania Gusa.
-Ja też. Zresztą Katy. Zrazilibyśmy wszystkich do nas.
-Fakt. Musimy z tym skończyć- stwierdził wojownik.
-Musimy- przyznała mu rację. Odwróciła wzrok. Spectra podszedł do niej, pocałował lekko w policzek, westchnął i wyszedł. 
Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że Gus właśnie wrócił.

***************************************************************************
Rozdział 7 zakończony !
Krótki, wiem, ale mam nadzieję, że nie jest do bani.
Wygląd bloga się zmieni to na pewno, dodam zakładki z bohaterami i trochę pozmieniam w fabule i w bohaterach. Nie których będę musiała pousuwać, bo jest ich za dużo. 
Mam nadzieję, że nowy rozdział szybko się pojawi.
Do zobaczenia.

sobota, 28 września 2013

Nie wiem co, nie wiem jak, ale chyba...

Słuchajcie, chyba chcę wrócić do pisania o Bakugan. Chcę kontynuować historię, którą rozpoczęłam, ale nie skończyłam. Ale obawiam, się, że nikt nie będzie tego czytał, bo powiedzmy sobie prawdę, era Bakugan się już skończyła. I jeżeli chociaż jedna osoba będzie chciała czytała to, co napiszę, to niech napisze to pod tym postem. Rozpocznę pisanie nawet dla jednej osoby. Mam nadzieje, że się taka pojawi.

niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 6.

Po spotkaniu się z Takashim, Shun był wyprowadzony z równowagi przez jeszcze 2 godziny. Była noc, więc nie chciał dzwonić do Gusa. Wiedział, że musi mu o wszystkim powiedzieć. Gdyby tego nie zrobił to na jakieś 99,9 % straciłby kontakt z siostrą. Nie mógł do tego dopuścić. Następnego dnia po śniadaniu, podszedł do telefonu i zadzwonił do Vestalian. Odebrał Volt.
V: Halo?
S: Cześć Volt. Tu Shun. Mógłbyś mi podać Gusa? To bardzo pilne.
V: Cześć. Zaraz go zawołam. Ale ostrzegam, że może przyjść dopiero za jakieś kilka minut.
S: Pośpiesz go. To dotyczy Shiny.
V: Aha. Już idę.
Po jakiś 2 minutach znów odezwał się ktoś do słuchawki. Tym razem  był to inny głos.
G: Cześć Shun. Co chcesz ode mnie?
S: Hej. Musimy się spotkać. To nie jest sprawa na telefon.
G: Volt powiedział, że to dotyczy Shiny. Zbytnio się tym nie zdziwiłem, bo po co miałbyś do mnie dzwonić w innej sprawie.
S: No właśnie. Byłoby dobrze, gdybyśmy się spotkali w kawiarni przy parku, powiedzmy, że za jakąś godzinę.
G: Dobrze. Nie ma sprawy. Ale powiedz mi dlaczego nie u Runo?
S: Bo, po pierwsze, tam jest Alice, tam jest Runo, tam jest Julie. Po drugie to miejsce zbyt oczywiste dla naszych spotkań. Od jakiegoś czasu jestem śledzony, więc lepiej się spotkać tam, gdzie mówię.
G: Masz rację. To bardzo logiczne. To do zobaczenia.
S: Tylko bądź ostrożny. Ktoś może ciebie obserwować również.
G: Ok.
I chłopaki odłożyli słuchawki. W tym czasie Gus musiał jakoś zająć Shinę, by nie szła za nim, a byłą bezpieczna.
G: Emiko.
Em: Słucham cię Gus.
G: Co robisz dzisiaj do południa?
Em: Obiad. To przede wszystkim. Ale tak jakoś do 11 chcę wyjść do Alice. A co?
G: Muszę się spotkać z Shunem i chodzi mi o...
Em: ...Shinę. Nie ma sprawy. Mogę ją zabrać ze sobą. Nawet to będzie wskazane. Będziemy gadać o Aiko i Anubiasie. Biedny chłopak.
G: Dziękuję ci bardzo. Tylko uważaj na nią. Może coś podejrzewać.
Em: Nie ma sprawy.
Sw: A co to za pogaduszki z moją dziewczyną ? Co ?
G: Mój dobry Boże ! Shadow ja tu bardzo ważną rozmowę przeprowadzam.
Sw: No tak. Z MOJĄ dziewczyną.
Em: Uspokój się kochanie. Wiesz, że Gus ma teraz ważniejsze sprawy niż droczenie się z tobą.
Sw: A niby jakie?
G: A niby ochrona mojej dziewczyny. Shadow daj mi spokój. Nie mam zamiaru jeszcze się z tobą użerać.
Sw: Oj no dobra. Ale nie rozumiem czemu jestem zaniedbywany z powodu tego, że na Shinę czyha jakiś idiota japoński.
Em: Shadow jak śmiesz ! On chce ją wykorzystać w swych niedobrych celach i wątpię, że zrobi to przyzwoicie. A ty się tylko interesujesz sobą ! Shina jest dla nas bardzo ważna. Jest naszą przyjaciółką. Brak mi słów na twoje zachowanie.
G: Emiko uspokój się. Shadow ma trochę racji. Nie możecie się nawzajem zaniedbywać.
Em: Ale mógłby zrozumieć chociaż powagę sytuacji.  A ty lepiej idź już. Shun nie lubi czekać.
G: Dobrze. I jeszcze raz bardzo ci dziękuję. A ciebie Shadow przepraszam.
Sw: Nie masz za co. Po prostu nerwy trochę mi podskoczyły.
Em: Tak, akurat.
G: Cześć.
Gus wyszedł z kuchni i poszedł do parku Warmnigton. W głowie miał multum myśli.  Po co? Dlaczego? Miał tysiąc pytań do Shuna. Zapomniał o jego prośbie o czujność. Ale miał szczęście, bo nikt go nie śledził. Doszedł na miejsce nawet nie wiedząc, że czas tak szybko zleciał. Znalazł wojownika od razu. Podszedł i usiadł na przeciwko niego.
S: Spóźniłeś się.
G: Przepraszam. Musiałem porozmawiać z Emiko i jeszcze się Shadow z pretensjami włączył.
S: Rozumiem.
G: To z jakiego powodu chciałeś się ze mną spotkać ?
S: Wczoraj w czasie treningu odwiedził mnie nieproszony gość.
G: Takashi ?
S: Dokładnie tak.
G: Czego od ciebie chciał ten parszywy człowiek. ?
S: Ciszej. Nie wszyscy muszą wiedzieć o tym.
G: Racja. Bardzo przepraszam. No ale że miał szczelność ci się w ogóle pokazywać ci na oczy.
S: Sam byłem tym zdziwiony. Śledził mnie od jakiegoś czasu. A ja idiota nic nie widziałem, nie wyczuwałem.
G: Nie martw się. To nie twoja wina.
S: Moja. Jestem odpowiedzialny za moją siostrę. Nie mamy nikogo innego. Tylko siebie nawzajem.
G: Wiem.
S: No ale powracając do sprawy. Przyszedł tak jakby mnie ostrzec.
G: Ostrzec ?
S: Yhm. Powiedział, że do zdobycia Shiny wykorzysta Alice. Przy okazji niszcząc mnie. Na dokładkę jeszcze ty...
G: Co ja !?
S: Chodzi o to, że Takashi wie, że jesteś chłopakiem mojej siostry. Powiedział, że coś ci zrobi. Zazwyczaj po takim oświadczeniu ta osoba zostaje znaleziona martwa...
Vc: Że co !? On chce zabić Gusa !?
S: Dokładnie Vulcan. Przynajmniej tak myślę. W najlepszym razie będą tortury jak znam ich sposoby. A ja nie mogę nic innego zrobić jak cię o tym poinformowac. Musisz na siebie bardzo uważać.
G: Dziękuję ci Shun za ostrzeżenie.
S: Spoko. Przecież wiesz, że jakbym tego nie zrobił, to byłoby po mnie.
G: Fakt. Shina by ci tego raczej przez dłuuugi czas nie wybaczyła. A gdyby mi się coś stało...
S: Nie kracz tak. Nic ci się nie stanie. Po prostu bądź czujny i nie chodź nigdzie sam ani po podejrzanych uliczkach.
G: Oczywiście. A co z tobą? Przecież on może będzie chciał cię złapać jak będziesz sam?
S: Mnie nic nie będzie. Została tylko kwestia bezpieczeństwa Alice.
G: Masz rację. Myślałem na ten temat z Emiko i doszliśmy do wniosku, że mogłaby spokojnie zamieszkać u nas.
S: No tak, ale czy się na to zgodzi ?
G: Myślę, że tak. Emiko bardzo zależy na bezpieczeństwie kuzynki. A wiesz, że jak się ta dziewczyna uprze, to każdy cel osiągnie.
S: Masz rację. Będę wtedy zdecydowanie spokojniejszy.
G: Z pewnością. Ale szczerze mówiąc czuję się dziwnie.
S: Czemu? Co się takiego stało?
G: Współpracujemy ze sobą. Nie kłócimy się.
S: Racja. Ale mamy taki sam cel. Bezpieczeństwo Shiny.
G: Yhm. I Alice.
S: Tak.
G: I ciebie.
S: Co?
G: No tak. Shun, nie oszukuj się. Sam mówiłeś, że Takashi pochodzi z potężnej japońskiej rodziny. Ma z pewnością całe szeregi wojsk. Wie, że jeden wojownik nie da sobie rady z tobą. Przyśle swój najlepszy oddział i szybko cię pokona. Nie powinieneś tak bardzo ryzykować. Jeżeli ci zależy na Shinie i Alice, a wiem, że tak jest, to musisz zadbać również o siebie i swoje bezpieczeństwo. Właśnie dla tych dziewczyn.
S: Gus. Przecież jak się przeprowadzę do kogoś innego, to również oni będą zagrożeni. Takashi chcąc dojść do celu nie zawaha się przed wyrządzeniem komuś krzywdy. Nie chcę mieć kogoś na sumieniu.
G: No tak, ale to inni będą mieli ciebie. Przecież Shina nigdy nie wybaczy sobie tego, że nie domyślała się takich, jasnych jak dla niej, rzeczy. Jej chęć zemsty będzie wielka, że nikt ją nie powstrzyma. Oczywiście my ruszymy za nią, ale… Może popełnić gdzieś błąd, gdzie my nie będziemy mogli nic zrobić. Shun, bardzo cię proszę, nie ryzykuj tak, bo konsekwencje twojej decyzji będą katastrofalne. Nie chcemy stracić nikogo z naszych, tym bardziej ciebie lub Shinę. To będą wielkie dla nas straty.
Ta: Shun. Gus ma rację. Nie możesz się tak narażać, chociażby ze względu Shiny i Alice. Nie rań ich tak.
S: Nie mogę narażać przyjaciół…
G: Skoro nie chcesz sam tego zrobić, to ja się tym zajmę.
S: Co ?
Ale Gus już wykręcał numer telefonu stacjonarnego do Dana. Poczekał 4 sekundy i za słuchawką rozległ się damski, miły głos jego mamy, pani Kuso.
Mama Dana: Słucham?
G: Witam. Z tej strony Gus. Znajomy Dana. Mogłaby go pani poprosić na chwilę do telefonu? To bardzo pilne.
Mama Dana: Dzień dobry. Ależ oczywiście. Zaraz go zawołam.
Chwilę później w telefonie odezwał się bardzo znajomy i zdyszany dźwięk głosu Dana.
D: Halo?
G: Cześć Dan. Tu Gus. Mam do ciebie małą prośbę.
D: O ja cie. Ale niespodzianka Gus. Nawet nie wiedziałem, że masz do mnie telefon do domu.
G: Bardzo odkrywcze Dan. No ale to teraz jest nie ważne. Chodzi mi o Shuna.
D: Coś mu się stało?
G: Nie. Jak na razie nie. Ale chodzi mi o to, czy by nie mógł u ciebie zamieszkać na parę dni, może tygodni, co?
D: Jasne. Nie ma sprawy. Mama bardzo lubi Shuna, więc z przyjemnością zacznie go tuczyć.
G: Dan. To nie powód do żartów. Shuna trzeba dobrze pilnować.
D: Wiem o tym Gus. Tak czekałem, aż w końcu ten chłopak pójdzie do kogoś z prośbą o nocleg. Ale czemu to ty robisz? Przecież on ciebie niezbyt lubi.
G: Chęć ochrony ważnej dla nas osoby. Przecież wiesz, że Shina jest bardzo zagrożona. A ja to robię, ponieważ Shun sam tego nie chce. Uważa, że przyciągnie tym samym kłopoty na kogoś. A tego nie chce. Ale wiem też, że jak coś mu się stanie, to Shina wpadnie w furię, a Alice w rozpacz, więc wolę zmniejszyć tą ewentualność do minimum.
D: Kurczę. Sam powinienem na to wpaść. Strasznie głupio się czuję.
G: Dan. To bez znaczenia kto wymyślił. Ważne, by to zrealizować i to w jak najszybszym czasie.
D: Oczywiście. Niech przychodzi o której chce. Będę na niego czekać.
G: To dobrze. Odprowadzę go do ciebie. Do zobaczenia.
D: Spoko. To na razie.
Chłopaki rozłączyli się. Podczas rozmowy Shun nawet nie drgnął. Po prostu siedział wpatrzony w niebo. Wiedział, że Gus ma rację, ale bał się. Jak Takashi go znajdzie, może zrobić i innym krzywdę. Nie chciał tego. Właśnie w tamtych momentach zrozumiał, że mylił się, co do chłopaka swej siostry. Zmienił się. Pomaga mu z dobrego serca, a nie z jakiś pobocznych celów. Jeden pewnie jest. W końcu kto by chciał przebywać z rozwścieczoną Shiną. Chciał mieć zapewne trochę spokoju. Ale Shunowi zdawało się, że to tylko to.
G: Wszystko załatwione. Chodźmy już. Lepiej by było, gdybyś u Dana był po południu. Odprowadzę cię do niego, a później się przeteleportuję do siebie. Może być?
S: Tak. Dziękuję ci Gus.
G: Spoko.
S: I przepraszam.
G: Za co?
S: Za to, że cię nie akceptowałem. Dla mnie byłeś, jesteś i będziesz zawsze Vexosem. Ale teraz wiem, że zmieniłeś się. I bardzo ci zależy na mojej siostrze.
G: Wątpiłeś w to, że kocham Shinę.?
S: Tak.
G: No cóż. Przeszłości nie mam kolorowej. No ale ważne, że się do mnie w końcu przekonałeś i nie będziesz robił Shinie jakiś pretensji.
S: No chyba, że uznam, że trzeba. Musisz zrozumieć, że mamy tylko siebie. W wieku 13 lat straciła matkę, a dwa lata później straciliśmy dziadka. Nie mamy nikogo.
G: Rozumiem twe postępowania Shun. Też bym tak robił.
S: Cieszę się, że się rozumiemy. No dobrze, czas się zbierać.
G: Tak, chodźmy.
Wstali, zapłacili i poszli do domu Kazamich.

 Spectra & Shadow Show .! (S&S S)

Sp: Witamy wszystkich w...
Sw: ...naszym wspaniałym show.  To jest nowość na blogu. Oklaski proszę!
<oklaski na sali>
Sp: Mógłbyś mi nie wchodzić w słowo ?
Sw: Oj tam, oj tam. Za wolno mówiłeś. 
Sp: Słucham ?
Sw: No tak. Mówi się z werwą mój drogi. 
Sp: Mówi się wyraźnie pacanie.
Sw: Że co ? Że ja wyraźnie nie mówię ?
Sp: No ja jakoś tego nie zauważyłem...
Sw: Koleś przesadzasz.
Sp: Uważaj, bo ci żyłka pęknie Shadow.
<Shadow rzuca się na Spectrę, który unika ciosu, co równa się z bolesnym upadkiem dla atakującego>
Sh/ Pa: CISZA ! WY GAMONIE MACIE SIĘ DOGADYWAĆ, BO JAK NIE TO WAS ZAMIENIĘ!
<Shadow wstaje masując sobie jedną ręką głowę, drugą tyłek>
Sw: Uspokój się. Będziemy grzeczni. 
Sp: No właśnie. 
Sh/ Pa: No ja mam taka nadzieję.
Sp: No więc tak. Patrycji udało się wstawić nowy rozdział. 
Sw: W którym Gus podrywał mi Emiko.
Sp: Nie podrywał, tylko rozmawiał o Shinie. 
Sw: Nie ważne. Ale gadał dłużej niż 5 minut.
Sp: Ja też i co?
Sw: Ale oni na osobności. 
Sp: Masz problem.
Sw: A gdyby tak, np. Klaus do twojej Katy wcześniej tak podszedł i gadał, to co byś zrobił?
Sp: Nic.
Sw: Nic !?
Sp: No tak Shadow. Bo ja miałem do swojej dziewczyny zaufanie. Zobacz w słowniku co to znaczy. Przyda ci się.
Sw: Że ja nie ufam swojej dziewczynie .!
Sp: Właśnie ukazujesz to swoim zachowaniem.
Sw: Przesadzasz. 
Sp: No dobra, skończmy to. Patrycja kazała nam coś poogłaszać.
Sw: Fakt. Więc zaczynamy program "Informacje z Pokoju".
Sp: Co?
Sw: A źle ?
Sp: Nie lepiej będzie "Informacje z Opowiadania" ?
Sw: Ja już nie wiem. Patrycja !
Sh/ Pa: Co ?
Sw: Jak na się nazywać program informacyjny z twoimi informacjami ?
Sh/ Pa: "Informacje z Planu" .
Sp: Ok. Więc zapraszamy na...
Sh/ Pa: Nie, czekać. Lepsze będzie "Wieści z Planu".
Sw: Masz rację. Więc tak...
Sp: Zapraszamy na "Wieści z Planu" .!
Sw: Spectra .!
Sp: Za wolno mówiłeś.
<Spectra uśmiecha się do towarzysza. Towarzysz jest wściekły.>
Sp: No więc tak. Na początku przeprosiny. Patrycja bardzo przeprasza za to, że tak długo nie było nowego rozdziału. A tak z ciekawostek nie miało w nim być Dana...
Sw: Po drugie. Nie wiadomo kiedy nowy rozdział. 
Sp: Po trzecie. Nowy wygląd bloga. Jak się podoba ?
Sw: Zdecydowanie lepiej. Po czwarte. Macie jakieś pytania.? Pisać.
Sp: Nawet jak chodzi o bohaterów. Po piąte. Patrycja chce, byście co nieco dowiedzieli się co będzie w następnych rozdziałach.
Sw: ROZDZIAŁACH, a nie ROZDZIALE. ! 
<Spectra patrzy na niego wściekle>
Sw: Tylko podkreślam. No więc. Będą zawiłowania miłosne u naszych bohaterów. Zdradzę, że zobaczymy w nich również Spectrę...
Sp: Przymknij się. To jest trudne. Naprawdę. Nie tylko dla mnie, ale i dla nich.
Sw: Oj tam, oj tam. Wszystko będzie dobrze. Zresztą, kto by się przejmował zdrajcami. No ja ogólnie nie mogę w to uwierzyć, że ona tak tobą grała... Nami wszystkimi.! No ale żeby swego kuzyna też? To takie bezduszne. Trzeba przyznać, że są niesamowicie zgrani...
Sp: Ale mnie nie chodzi o nią, czy o niego. Chcę o tym zapomnieć. Mi chodzi o ...
Sh/ Pa: Hej.! Wszystko wypaplacie. ! A gdzie dreszczyk emocji, gdzie ciekawość czytelników.? Nie gadać mi tu wszystkiego, ok?
Sw: Kolejne rewolucje. Tu będzie mowa o Aiko i Anubiasie. To też chora sprawa. 
Sp: No. Ale najważniejsze, że się pogodzili i są razem. 
Sw: Ale w jakich okolicznościach .!
Sp: Racja.
Sw: Zbliżają się zawody ninja. Czy przyjaciele zostaną nadal przyjaciółmi? Przypominamy, że w walce o złoty pas walczą aż 4 przyjaciół.! Shina, Shun, Katy i Chan Lee. Nie zapominajmy o tym wrednym Takashim i jego bandzie. Oj, będzie się działo. To właśnie w czasie tych zawodów zostanie ujawnione, kto jest po czyjej stronie. Mogę wam jeszcze powiedzieć, że przyjaciel okaże się szpiegiem. Kto to? Zobaczycie. To nie będzie fajne. 
Sp: Sprawa numer sześć. Shadow, zapomniałem. Mów za mnie. 
Sw: To chyba o tym, kogo na pewno nie zobaczymy w następnym rozdziale.
Sp: No tak. Dzięki. Więc w następnym rozdziale na pewno nie pojawią się Dan z Wolfie'm.
Sw: Czemu? Bo podpadli Patrycji.!
Sp: A teraz ostatnia informacja. Co będzie w następnym rozdziale.
Sw: Podkreślam, ROZDZIALE.!
<Spectra wzdycha>
Sp: No więc tak. Zobaczymy się z Shiną, Aiko, Emiko, Arisą, Alice i Runo. 
Sw: Nie zabraknie chłopaków.! Będzie Anubias, Ren, Gus, Klaus, Spectra i Shun. Tak, tak, Takashi wyjechał na Ibizę. Dzięki za przypomnienie Wolfie. A no musiał się wtrącić, no. Musiał. 
<wszyscy patrzą na niego zdziwieni>
Sw: Och no. Dajcie mi spokój.! 
Sp: Ech... No więc zobaczymy jakie rozwiązanie wymyślą dwie strony medalu, chłopaki i dziewczyny, by pogodzić dwójkę zakochanych: Aiko i Anubiasa. Zobaczymy też dwie sytuacje, które w życiu niektórych bohaterów nieźle pomiesza. 
<Shadow patrzy z uśmiechem na Spectrę>
 To wszystko. Zapraszamy na kolejne rozdziały.! Do zobaczenia.! Shadow pożegnaj się.
Sw: Poczekaj. Mamy jeszcze kilka pytań do naszych czytelników.
Sp: To mów.
Sw: To je ponumerujemy.
1.  Jak myślicie. Kto zdradzi wojowników? <polecamy zajrzeć do poprzednich rozdziałów i opisów postaci>
2. Podoba się show, czy zmienić prowadzących? <Shadow zły>
3. Jak myślicie. Jakie będą zawody miłosne naszych bohaterów?
4. Podobał się rozdział?
5. Zajrzycie na nowego bloga ?   dwie-historie.blogspot.com    Blog dopiero startuje.
Teraz chyba wszystko. Narka .!
Sp: Jeszcze raz do widzenia.
<światła gasną, kamera się wyłącza, Shadow się potyka i upada na tyłek>

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Zapraszam !


Zapraszam serdecznie na moje dwa blogii ;D Jeden zwie się:
zamowobrazek.blogspot.com
A drugi to:
swiatowecudanatury.blogspot.com
O czym są te blogi, dowiecie się na miejscu. czekam na nowych czytelników i komentarze .

PS Nie wiem kiedy kolejna notka. Jestem w podwójnej żałobie. Nie mam weny do pisania. Mam nadzieję, że niedługo coś sie pojawi. A teraz idę oglądać "M jak miłość".