poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział 9

Było ok. godziny 16, gdy brunet dotarł na miejsce. Spojrzał na wielką siedzibę z pogardą i obrzydzeniem. Wyjął z plecaka koc, rozłożył go i usiadł. Zaczął jeść kanapkę. Nagle usłyszał, że coś szeleści z jego prawej strony. Wstał powoli, przysłuchując się dźwiękom i starając się nie wykonywać niepotrzebnych ruchów. Odwrócił się, by lepiej stanąć, gdy ujrzał osobę, która była odpowiedzialna za te odgłosy.
-Spodziewałaś się mnie- Brunet nie wydawał się ani trochę zaskoczony niezapowiedzianą wizytą.
-Jesteś aż do bólu przewidywalny- Wysoka szatynka patrzyła na swojego rozmówcę z wyższością, jednak można było się doszukać w jej spojrzeniu szacunku.
-A myślałem, że poprawiłem się w tej dziedzinie.
-Jak widać, nie najlepiej- Dziewczyna usiadła spokojnie na kocu i pokazała gestem ręki, by jej towarzysz uczynił to samo- Usiądź. Co cię do nas sprowadza?
-Nie domyśliłaś się jeszcze?- Wojownik wyjął z powrotem kanapkę.
-Rozumiem twoje zachowanie, naprawdę. Ale pojawienie się w moi domu, to na pewno nie jest dobre rozwiązanie- Szatynka spojrzała się na niebo.- Szczególnie przed turniejem, który zaczyna się już za dwa tygodnie.
-Do czego zmierzasz?
-Proste- Dziewczyna wyprostowała się- Rozstrzygnijcie to między sobą na arenie, w czasie finału kategorii mężczyzn. Ja dopilnuję osobiście, by w kategorii kobiet wygrała Shina.
-Przecież to będzie oszustwo- Brunetowi to się bardzo nie spodobało.- Dobrze wiesz, że nie uda ...
-Bardzo mi przykro, że we mnie nie wierzysz- Spojrzała ze smutkiem na swojego rozmówcę- Śmieszne. Dokładnie tak samo zachowałam się niedawno wobec mego brata.
-Niech ja go tylko...
-Uspokój się- rzekła stanowczo- On chce siłą wziąć ją sobie. Jak ci zależy na jej dobru...
-Dobrze wiesz, to tylko to się dla mnie liczy.
-...i tej rudowłosej piękności, która ci się podoba, to mi zaufaj. Zresztą on i tak ma u was szpiega.
Brunet zrobił wielkie oczy. Szatynka za to wstała.
-Dlaczego to robisz Yuna?- zapytał wojownik. Lecz ona nie odpowiedziała, tylko uśmiechnęła się i rzekła:
-Do zobaczenia Shun.
I poszła.

***

Shina usiadła na swoim łóżku z laptopem na kolanach i stukała w klawiaturę bardzo energicznie. Zaraz uda jej się znaleźć to, czego szuka. Jest ! Wspaniały strój, idealny na najbliższy turniej. Szybko wykonała zamówienia. Chwilę później już szczerzyła zęby w uśmiechu. Wyprzedziła Chan Lee. 
Odłożyła sprzęt na stolik nocny, który stał koło jej łóżka w siedzibie Vexosów. Pomyślała o swoim własnym, znajdującym się w lesie. Nie to że, to łóżko było złe. Wręcz przeciwnie. Było ono luksusowe, wręcz bajeczne. Jednak to w tamtym łóżku zostały zawarte jej łzy, wspomnienia, śmiechy i tony jedzenia, które nie powinny się tam znaleźć.
Dziewczyna sięgnęła po książkę. Zaczęła czytać "Zieleń Szmaragdu". Ku jej niezadowoleniu trafiła akurat na fragment, gdzie dwoje bohaterów się całuje. Z powrotem ją odłożyła. Westchnęła głęboko. Cieszyła się, że jednak nie wzięła tej drugiej książki o dziewczynie, która kocha dwóch facetów. Wtedy by była na pewno bardziej zdołowana.
Położyła się na plecach. Przed oczami ukazał jej się Gus. Z jego wspaniałymi niebieskimi lokami i tymi magicznymi zielonymi oczami. I ta ogromna miłość i troska wobec niej. Oraz mięśnie... 
Po chwili widziała już blondyna o hipnotyzujących niebieskich oczach. Wraz z jego nieziemską odwagą, dominacją i wrażliwością, jakiej brakuje wielu przedstawicieli ziemskiego gatunku. 
Ponownie ciężko westchnęła. Którego by wybrać, aby nikogo nie zranić i być szczęśliwym.
Odpowiedź: Najlepszy sposób to śmierć. Kogo? Shiny.
Wstała i własnie miała zamiar wyjść z pokoju, gdy otwierając drzwi ujawnił się Spectra, a raczej Keith, bo przyszedł bez maski, tylko w podkoszulce, która genialnie wyrzeźbiła jego mięśnie i spodniach bojówkach. Wyglądał tak mega przystojnie, że Shinie aż dech zaparło. A ona była ubrana tylko w jakich beznadziejny dres! Nie mogła w to uwierzyć.
-Mogę wejść?- Jego aksamitny głos wyrwał ją z myślenia i zachwytu.
-Jasne, proszę- odpowiedziała szybko i wpuściła chłopaka do środka.- O co chodzi?
-Chcę pogadać- rzekł spokojnie i usiadł na jednym z fioletowych foteli.
-Spokojnie, nie ucieknę i nie zacznę szukać Shuna na własną rękę- przyrzekłam z ręką na sercu.
-Wiem- powiedział- Ale nie przyszedłem tu w sprawie... Nas.
Shina cichutko westchnęła.
-Myślałam, że wszystko już sobie uzgodniliśmy- dziewczyna błądziła wzrokiem po pokoju, byle tylko nie spojrzeć na blondyna.
-Tylko jest jeden problem- Spectra, no dobra, Keith pochylił się i spojrzał na Shinę z powagą- On wie. A jak nie, to na pewno domyśla.
Shina zrobiła olbrzymie oczy. A jednak jej obawy się potwierdzają.
-Jak?- To jedyne słowo, które przeszło przez jej gardło w tamtej chwili.
-Nie wiem- blondyn załamał ręce- Ale jak się o tym dowie i będzie na 100% pewny...
-... wtedy nas znienawidzi- dziewczyna była bliska załamania. Nie chciała tak bardzo skrzywdzić Gusa. Kochała go. Ale czy ta miłość była wystarczająco mocna?
-Niestety. Dlatego musimy coś ustalić.
-Wydawało mi się, że ostatnio to już omówiliśmy.
-Tak, fakt, ale...
-Co?- Shina nie wiedziała co się dzieje z jej, hmm... , przyjacielem. Keith wstał i zaczął nerwowo przechadzać się po fioletowo- ciemnym pokoju.
-Ja- zaczął.- Ja nie mogę.
-Czego nie możesz?- Szatynka była coraz bardziej przerażona swoim rozmówcą.
-Nie mogę przestać o tobie myśleć- wyrzucił z siebie w końcu blondyn- Już, już nie czuję tego samego do Kate co wcześniej. 
-Keith- wypowiedziała ze smutkiem imię swojego towarzysza.
On nagle przysunął się do niej i pocałował ją. Mocno, łapczywie. Jakby ona była jego powietrzem. Jakby nie mógł bez niej żyć. Na początku Shina była w mega szoku, jednak bardzo szybko się ocknęła i odwzajemniła pocałunek. Blondyn przyciągnął ją do siebie, ona zarzuciła mu ręce na szyję. Nagle wylądowali na łóżku. Nie myśleli o tym, że to niewłaściwe, że ktoś mógłby wejść. Najważniejsze było tu i teraz. Keith całował dziewczynę wszędzie tam, gdzie uważał to za słuszne i gdzie nie było ubrania. Shina była bardzo mocno podniecona. Zapominała stopniowo o Gusie. Jej myślami w końcu owładną całkowicie Spectra. Nie mogli przestać. Zrozumieli, że nie mogą bez siebie żyć. Już zaczynali się powoli rozbierać. Blondyn nie miał już na sobie koszulki. Szatynka czuła ciepło bijące z jego nagiego torsu. Keith nie chciał czekać dłużej i również zaczął Shinie zdejmować bluzkę, gdy... Gus stanął w drzwiach z wielkimi oczami.
Oboje kochankowie od razu od siebie odskoczyli Spectra natychmiast założył na siebie z powrotem koszulkę i zszedł z dziewczyny.
-Gus!- Shina krzyknęła za chłopakiem ze łzami w oczach. On wybiegł jak najszybciej. Czym prędzej ona pobiegła za niebieskowłosym- Gus!
Dobiegła do salonu, gdzie byli Alice, Emiko, Shadow, Dan. Runo i Shun. Wszyscy zrobili wielkie oczy widząc jak Gus ucieka przed Shiną.
-Co się do...- Dan nie skończył, bo Runo go już trzepnęła w głowę.
-To nie twoja sprawa- rzekła zakładając nogę na nogę.
Natomiast Keith nadal siedział w pokoju Shiny nie wiedząc co ma teraz począć. Nie dość, że zdradził Kate, to jeszcze zranił swojego najlepszego przyjaciela i to najgorszy możliwy sposób. A Shina nie ma lepiej. W końcu udało mu się ruszyć z miejsca. Wyszedł i przeszedł do swojego pokoju. Nie wiedząc kiedy zacisnął ręce w pięść. Był na siebie wściekły. Nie rozumiał jak to się stało. Ale to było takie... Niezwykłe. Nigdy czegoś takiego nie czuł przy pocałunkach z Kate, co z Shiną. To było coś, czego potrzebował w tamtej chwili. I chyba w ogóle w całym życiu. Ale co z tego, jak teraz będzie pewnie tylko coraz gorzej?

***

-Kochasz mnie?- Gus był już na skraju wyczerpania. Nie mógł zrozumieć, dlaczego zastał swoją dziewczynę i najlepszego przyjaciela w takiej sytuacji.
-Gus...- Shina też była na skraju ponownego płaczu.
-Proste pytanie, prosta odpowiedź.
-Tak, kocham.
To mu wystarczyło. Podszedł do szatynki, objął w talii i pocałował. Jej ulżyło. Bardzo kochała Gusa. Nie chciała mu robić przykrości. Ale jego pocałunki nie działały na nią, tak jak Keitha. Martwiła się tym. Jednak postanowiła zostawić to za sobą i cieszyć się tą chwilą.

***

Rudowłosa była w kuchni, robiła kolację. Stwierdziła, że chce być sama, więc poprosiła Emiko, by zajęła się w końcu sobą. 
Postanowiła, że dzisiaj przyrządzi letnie kanapki. Zaczęła od doboru produktów. Poszła do ogródka Vexosów. Był to mały skrawek ziemi, gdzie dziewczyna siała podstawowe warzywa na wiosnę, by mieć je pod ręką. Nie lubiła kupowanej żywności, skoro sama mogła ją sobie wyhodować. Zerwała ogórki, pomidory, rzodkiewkę i szczypiorek. Cebuli nie wzięła, bo był Shun, a on za nią nie przepadał. Wróciła do kuchni. Starannie obmyła warzywa i włożyła je do wcześniej przygotowanej miseczki. Wyjęła odpowiedni nóż i deskę do krojenia. Usiadła. Zaczęła obierać powoli i ostrożnie produkty by się nie zaciąć. 
Gdy już kładła na wędlinę jajka, które ugotowała chwilę wcześniej, do pomieszczenia wszedł Shun. Rudowłosa nie zauważyła przyjaciela. Skradł się do niej niespostrzeżenie. 
-Hej.
Alice aż podskoczyła. Odwróciła się po woli i spojrzała na bruneta. On na również patrzył. Uśmiechnął się przepraszająco.
-Nie chciałem cię wystraszyć- powiedział skruszony.
-Nic się nie stało- odpowiedziała z rumieńcami na twarzy.- A co się stało, że przyszedłeś?
-Mam już dość patrzeć na miziących się Gusa i Shinę oraz Dana i Runo bijących się na okrągło- wytłumaczyć- Pomyślałem więc, że zajrzę do ciebie i ci pomogę.
-To miło z twojej strony- rzekła dalej robiąc kanapki- Ale nie potrzebuję pomocy. Zaraz skończę. Ale jak chcesz, to będzie mi miło, jak mi chociaż potowarzyszysz. 
-Z przyjemnością- wojownik usiadł przy stole.- Nie sądzisz, że to dziwne.
-Co takiego?- Dziewczyna nie wiedziała o co chodzi chłopakowi.
-Ta cała miłość- westchnął ciężko.- Wszędzie ją widzę. Mam ją wokół siebie w każdej chwili. Wystarczy mi jej już na jakiś dłuższy czas.
Alice się tylko zaśmiała.
-A co niby w tym takiego śmiesznego?
-A nie sądzisz po prostu, że trochę za bardzo to przeżywasz?- Odpowiedziała pytaniem rudowłosa.
-Do czego zmierzasz?
-Zmierzam do tego- zaczęła- że może ty również potrzebujesz jakiegoś bliższego kontaktu z płcią przeciwną. Nie chodzi mi o spotkanie ze zwykłą koleżanką, jeśli wiesz, że i tak nią pozostanie i nie będzie nic więcej. Chodzi mi o osobę, którą darzysz głębszym uczuciem.
-No to właśnie jestem na takim spotkaniu- mruknął ledwo słyszalnie Shun.
-Słucham?- Alice odwróciła się na chwilkę w stronę swojego towarzysza.
-Nic- odpowiedział szybko.- Dziękuję za poradę.
-Zawsze do usług- wojowniczka uśmiechnęła się ślicznie.- A teraz możesz mi pomóc. Zawołaj wszystkich. Kolacja gotowa.
-Jasne- Shun wstał i wyszedł z kuchni.
Alice usiadła na chwilkę. Uśmiechnęła się do siebie. A jednak Emiko miała rację, pomyślała. Shun myślał, że nie usłyszałam, co powiedział pod nosem, ale jednak się bardzo pomylił. Na moje szczęście!
Zaraz po tym do kuchni zaczęli się schodzić domownicy. Bez Keitha.



Spectra & Shadow Show .! (S&S S)

Sh: Siemka wszystkim!!
Sp: Witajcie!
<brawa na sali>
Sh: Ależ długo nie było naszego mega reality-show!
Sp: Nie przeczę.
Sh: Spectra, a jak to jest całować się z Shiną?
Sp: A jak to jest mieć poobijaną twarz na święta?
Sh: Nie wiem.
Sp: To jak jeszcze raz się o coś takiego spytasz, co się dowiesz.
Sh: Ależ ty się agresywny zrobił.
Sp: Nic tobie do tego.
P: Jak nie zaczniecie mówić tego, co macie na kartce, to to wasze Spectra & Shadow Show! zamieni się w coś innego.
Sh: Kolejna agresywna. 
<jeb w łeb>
<brawa na sali>
Sp: Shadow <ciężkie westchnięcie, publiczność wtóruje>. No więc tak, Patrycja ma do was komunikat.
Sh: Mega ciekawy.
<śmiercionośne spojrzenie w stronę Shadowa przez Patrycję>
Sp: Patrycja ma pomysł, by porobić wywiady z...
Sh: Naszymi  czytelnikami!!!
Sp: Dokładnie. Wie, że i tak za dużo tych wywiadów nie będzie, więc...
Sh: To teraz pytania.

1. Co lubisz robić?
2. Za co lubisz Bakugan?
3. Co skłoniło cię do pisania bloga?
4. Co Ci się podoba w blogu Patrycji (opowiadaniu)?
5. Kogo z dodanych bohaterów lubisz najbardziej i dlaczego?
6. Coca-cola, czy Pepsi?
7. Za co lubisz święta?
8. Jaka średnia oceń?
9. Jakie masz zainteresowania?
10. Gdybyś miała zmienić się w zwierzę, to w jakie i dlaczego?
11. Lubisz czytać książki? Jak tak, to napisz jakie i tytuły, autorów. (Patrycji brakuje książek do czytania. W końcu ma jeszcze do przeczytania tylko 10 innych <dopisek od Shadowa>).
12. Jaką byś chciała mieć nadprzyrodzoną moc i dlaczego?

Sh: Tyle pytań ile pór roku!
Sp: Debilu, chyba miesięcy w roku.
Sh: Szczegół. Odpowiedzi prosimy pisać pod tą notką.
Sp: Kto będzie w pierwszym wywiadzie?
Sh: Patrycja napisze wszystko w następnej notce.
Sp: To chyba wszystko, prawda Shadow?
Sh: Yhm. To teraz czas się pożegnać.
Sp: Zgadzam się.  To do...
P: Odwróćcie kartki cioty!
<odwracają>
Sh: To jeszcze nie kończymy.
Sp: Patrycja pisze jeszcze, że jeśli możecie pisać pytania...
Sh: Do nas, czyli do bohaterów opowiadania! Obojętnie jakiego, obojętnie jak głupie. Patrycja czeka!
Sp: Powiedzmy.
Sh: To ja juz mam jedno pytanie. Do Spectry.
Sp: Tylko spróbuj spytać...
Sh: Jak całuje Shina?
<Shadow upada na ziemię z wielkim limem pod okiem danym przez Spectrę>
Sp: Ostrzegałem.
Sh: Ała! Będę miał to limo aż do świąt. Albo jeszcze dłużej!
Sp: Mówiłem, że się dowiesz jak to jest mieć poobijana twarz na święta.
Sh: Policzymy się po programie.
Sp: Ale przed tym się pożegnamy. Mówili dla was Spectra i...
Sh: ...Bardzo poobijany, obolały, smutny i wkurzony Shadow. Do zobaczenia!

**************************************************************************
Ile romantycznych scenek tutaj zamieściłam.
Trzy pod rząd.
Muszę ograniczyć czytanie książek z miłosnymi, tak mocno, wątkami.
Jak się podoba ? :D
Długaśny nie jest, ale do moich krótkich też nie należy. 
Mam nadzieję, że wam się spodoba :D
Niedługo dodam specjalny one-shot bożonarodzeniowy !
Wszyscy się cieszą i śpiewają Merry Christmas !
Całuję wszystkich mega mocno :*****
A i jeszcze jedno.
Rozdział dedykuję...
KAŻDEMU !!!

PS Liczę, że odpowiecie na pytania i zadacie je moim bohaterom ;p