wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 12

To była jego walka. Od początku musi atakować, aby zaskoczyć przeciwnika. Aby się zmęczył i sam padł pod jego nogi. Oczywiście tak by było najłatwiej. Ale to niestety taktyka jego rywala. Więc on musi obrać inną.
Założył strój i wyszedł z szatni. W jakim nastroju, z jakim nastawieniem? Nie wiedział. Nic nie wiedział o prócz jednego. Musiał wygrać. Po prostu musiał.
-Witam na jednej z najbardziej emocjonujących walk pierwszego etapu Światowych Zawodów Ninja! Dosłownie za kilka chwil pojawią się prawdziwi mistrzowie swego fachu- komentator rozpoczął przedstawianie zawodników.- Po mojej prawej stronie młody, mężny i bardzo przystojny mężczyzna, za którym wiele młodych pań szaleje. Gdy wykonuje swój popisowy obrót o 360 stopni to wiadomo, że jego przeciwnik jest w ogromnych tarapatach. Zazwyczaj to jest już koniec pojedynku. A o kim mówię? No oczywiście o naszym zeszłorocznym półfinaliście, obywatelu jakże dalekiego, a niby bliskiego kraju zwanym Stanami Zjednoczonymi, czyli Andrew Michallie!
Zawodnik wyszedł dumnie na środek maty. Był wysokim blondynem, dobrze umięśnionym. Od razu można było zauważyć, że jest bardzo pewny siebie. Nie słyszał o swoim przeciwniku wiele. Jedynie to, że jest nieobliczalny na arenie. Nie martwił się. Był pewny swego zwycięstwa.
-Natomiast po mojej lewej stronie człowiek, który powraca po kilkuletniej przerwie. Cóż mogę o nim powiedzieć? Cichy, spokojny, zrównoważony mężczyzna, pochodzący z rodziny o pokoleniowej tradycji. Pamiętam jego ostatni turniej, gdy wygrał go pokonując przeciwnika kilkoma zwinnymi ruchami. Tak proszę państwa, jest to niesamowity mężczyzna, którego boi się wielu zawodników. Czy bez powodu? Z pewnością nie! A jeśli ktoś jeszcze nie domyśla się kto to jest, to dam ostatnią podpowiedź. Każdy zna Bakugany, prawda?
Cała arena potwierdziła chórem. Bakugany były tak powszechne, jak pokemony w kreskówkach. Nikogo nie dziwiło obecność stworzeń poza ziemskich w swoim domu i otoczeniu. Wręcz przeciwnie, pożądano ich, a jeśli ktoś go nie posiadał, to był dziwakiem.
-No więc teraz powinniście wiedzieć o kim mówię. Niesamowity wojownik nie tylko ninja, obrońca naszego świata, powracający mistrz- SHUN KAZAMI!!!!!!!!!
Na arenie zaczęto krzyczeć na cały głos. Wielu widzów bywało na tym turnieju od lat. I wielu z nich znało Shuna oraz jego możliwości. Wiedzieli, że nigdy nie pokazał swoich 100 %. Był jednym z najbardziej oczekiwanym powrotów.
Wojownik Ventusa wyszedł na przeciw swego przeciwnika. Nie uśmiechał się, nie próbował okazać swojej wyższości. Wiedział z doświadczenia, że nawet taki typek może mu zagrozić. 'Nigdy nie lekceważ przeciwnika'. Te słowa powtarzał mu jak mantrę jego dziadek. Nie mógł o nich zapomnieć.
-No dobrze panowie- komentator podszedł do nich bliżej i poprosił do siebie.- Regulamin nie został stworzony z nudów. Żadnych ciosów mogących spowodować poważny uszczerbek na zdrowiu i życiu. Kopniaki w Jabłko Adama też nie dozwolone. To ma być czysta walka. Fair play. Zrozumiano?
-Tak- odpowiedzieli jednocześnie chłopaki.
Natomiast na trybunach dziewczyny ledwo co wytrzymywały w miejscu, szczególnie Shina.
-Niech się to już rozpocznie.
-Nie przeżywaj, Shun i tak wygra- Kate właśnie piłowała sobie paznokcie na zmianę pisząc SMS-y ze Spectrą.
-Dokładnie. Shun jest faworytem- Chan Lee uścisnęła przyjaciółkę.- Nie martw się, będzie dobrze.
-To nie oto chodzi- Shina pokazała głową na postać siedzącą kilka rzędów niżej.
-Takashi?
-Jego siostra- Kate powiedziała niekontrolowanie. Natychmiast zasłoniła sobie usta ręką. Dziewczyny spojrzały na nie zdziwione.
-Skąd wiesz?- Shina patrzyła się podejrzliwie na dziewczynę.
-Dan mi mówił, że Takashi podobno wyśle kogoś na tą walkę, ponieważ sam nie może. A już wcześniej patrzyłaś się w tamtą stronę. I zresztą się odwróciła w naszą stronę. Faktycznie jest podobna do tego całego faceta.
-Tak, masz rację- Shina nadal nie była co do tego przekonana. Zaczęła podejrzewać, że może Kate nie jest taka niewinna jak im się wszystkim wydaje. Z drugiej natomiast strony jest kuzynką Dana, więc po co miałaby się mu narażać? Mimo wszystko wolała być czujna względem przyjaciółki.
-Dziewczyny- Chan szturchnęła w ramię wojowniczkę Darkusa.- Zaczyna się.
Chłopaki ustawili się naprzeciwko siebie. Przywitali się, zajęli pozycje i wszyscy usłyszeli gong oznaczający początek walki.
Pierwszy zaatakował Andrew. Był to szybki i zdecydowany ruch. Miał plan. Zacząć atakować i patrzeć, aż przeciwnik zmęczy się obrywaniem i obroną. Na koniec wykonać swój popisowy numer z 360. i pokonać przeciwnika. Może i by się bardzo mocno zmęczył, ale przynajmniej jest wygrana. Jednak największą wadą tego planu, było brak informacji na temat swego przeciwnika. On tylko słyszał o Shunie. Jaki jest to cudowny, wspaniały i niepokonany zawodnik i takie tam ble, ble, ble... Zlekceważył go. I to był jego olbrzymi błąd.
Losowanie 4 zawodników do grup, których jest zazwyczaj po 10 w każdej kategorii (kobiet i mężczyzn) odbywa się zawsze dwa dni przed pierwszą, inauguracyjną walką. Zawodnicy mają wtedy czas, aby przygotować się, poznać tych, z którymi będzie się walczyć. Wiele z tego korzysta. Między innymi rodzina Kazamich.
Shun przesiedział wiele godzin studiując swych pierwszych przeciwników. Wiedział, że swe zmagania rozpocznie od walki z Michallie. Dobrze go przestudiował. Oglądał wiele jego zmagań i wiedział czego się spodziewać. Nie pomylił się, że zaatakuje pierwszy i, że nie będzie się oszczędzał.
Kazami wymijał ostrożnie, lekko i bez emocji ciosy Andrew. Czekał na odpowiedni moment jego zmęczenia. Chciał powalić go jednym, zwinnym i celnym ruchem.
Natomiast przeciwnik był coraz bardziej zmęczony i zirytowany. Zawsze jego przeciwnik męczył się, ponieważ nie tylko się bronił, ale również atakował gwałtownie pozbywając się wiele energii. Ale teraz jest inaczej. Shun tylko, on nawet się nie broni, tylko omija jego ciosy. Andrew dotknął go tylko może z 5 razy na jakieś 50 uderzeń. Był zmęczony i zawiedziony. Nic nie szło po jego myśli. Wiedział, że Shun coś na niego szykuje, dlatego taki jest. To go bardzo zaczęło dobijać. Zaczął też sobie uświadomić, że może przegrać. Nie mógł do tego dopuścić. Postanowił położyć wszystko na jedną kartę. Albo uda mu się 360, albo przegra. Raz kozie śmierć, myśli. Albo wygram, albo przegram.
Niestety nie udało mu się wykonać 360, ponieważ wcześniej zaatakował go Shun. Wyczuł odpowiedni moment i jednym zwinnym ruchem powalił go na matę. Michallie był tak tym zaskoczony, że nie poczuł bólu, który powinien mu towarzyszyć. Nie sądził, że Kazami może go pokonać, przy małym spożyciu energii. To było dla niego coś niewiarygodnego. Zaczął czuć szacunek do swojego przeciwnika i respekt. Nie było mu nawet głupio, że przegrał. W końcu zrozumiał z kim walczył i zrozumiał, że miał znikome szanse. Był pod wielkim wrażeniem.
Shun podszedł do Andrew i podał mu rękę.
-Nie atakuj tak intensywnie i bez opamiętania- powiedział mu.- Tracisz bardzo szybko energię i trudno ci ją później zebrać na ostateczny cios. Atakuj powoli, najpierw słabo, a później coraz mocniej. To również będzie lepsze dla twojego zdrowia, które jest bardzo wycieńczone po każdej jednej walce. Trudno ci jest zebrać siły na kolejną.
Michallie otworzył oczy ze zdumienia.
-Dziękuję za rady- odpowiedział.- Zrobię tak jak mówisz.
-To dobrze- uśmiechnął się lekko Kazami.- Może wtedy znów się spotkamy i nasze starcie będzie bardziej ciekawe.
-No jasne!- Amerykanin odwzajemnił uśmiech.- Już nie mogę się doczekać. I życzę ci powodzenia na kolejne walki. Będę trzymał kciuki.
-I nawzajem.
W końcu podszedł do nich sędzia.
-To starcie wygrał niesamowity Shun Kazami!!!!- na arenie wszyscy zaczęli wrzeszczeć.
Shina zaczęła skakać z radości. Wiedziała, że jej brat to wygra, ale i tak nie mogła powstrzymać emocji.
W końcu chłopaki rozeszli się. Shun wyszedł z areny i napełnił swoje płuca powietrzem. Wygrał i prawie wcale się nie zmęczył. Dobry początek.
-Shun!
Wojownik odwrócił się i zobaczył biegnące w jego stronę dziewczyny: Chan Lee, Kate i swoją ukochaną siostrę Shinę.
-Shun. Gratulacje z wygranej!- Shina rzuciła mu się na szyję. Chłopak odwzajemnij uścisk i obrócił siostrę, wokół siebie.
-Dzięki. To było proste.
-Wiadomo- Chan uśmiechała się do niego promiennie.- Przecież w zeszłym roku to on przypadkiem do półfinału dotarł.
-Czysty przypadek i ingerencja sił wyższych- Kate zaśmiała się szczerze.
-Możliwe. To co dziewczyny, idziemy coś zjeść? Muszę wam się przyznać, że jestem bardzo głodny.
-Nie tylko ty- Shina wzięła go pod rękę.- Ja również. Ale musimy szybko to załatwić po za jakąś godzinę muszę być w szatni.
-No tak. Przecież o 15 masz walkę. Więc chodźmy szybko na kebaba. A tak na marginesie, to kiedy przyjedzie Dan z ekipą?- Kazami teraz się ocknął, że są tylko w czwórkę.
-Nie wiadomo- Chan szła z przodu i szukała dobrej budki- Mamy nadzieje, że pojawią się przed końcem zawodów.
-Aha.
-Dobra, mniejsza z tym- Shinie zaczęło burczeć w brzuchu.- Jak to powiadała mama 'Pamiętaj dziecko, wszystkie sprawy można rozwiązać po dobrym jedzeniu', a tak wychodzi, że mam kilka spraw, więc ruszcie się!
-Już idziemy.
Chan w końcu znalazła budkę z kebabem i wszyscy sobie kupili po jednym. Shina, mimo głodu, nie mogła za dużo zjeść, ponieważ bardzo denerwowała się przed swoją pierwszą walką od lat. Ale była dobrej myśli. Wiedziała, że jest zdolna do wygrania i będzie robiła wszystko, by osiągnąć swój cel.



Spectra & Shadow Show .! (S&S S)


Sw: Witamy wszystkich bardzo serdecznie po prawie 2 miesiącach nic nie robienia!
Sp: Według Shadowa oczywiście.
Sw: Odezwał się ten, co przez ponad dwie godziny układa sobie fryz.
Sp: Ale przynajmniej coś robię! Chcę ci powiedzieć, madralo, że nie licząc, jak ty to powiedziałeś 'układania sobie fryzu' robię jeszcze wiele pożytecznych rzeczy, np. patrzę, czy nic nie zagraża bakuganom, doglądam w jakim stanie są nasze sprzęty, trenuję.
Sw: Okłamuję Gusa, okłamuję Kate, uganiam się za Shiną, pożądam Shiny, podglądam Shinę jak śpi...
<Shadow dostaję trzykrotnie w głowę lampą, później jeszcze ma poprawione butelką po coli>
Sp: No więc wracając do naszego show, a raczej mojego, ponieważ w obecnej chwili Shadow jest niedyspozycyjny. Patrycja jest bardzo szczęśliwa, że jednak o niej ludzie nie zapomnieli. Dziękuje za wszelkie komentarze.
<Shadow podnosi się spod stołu, trzymając się za głowę i zipiąc nienawistnie na Spectrę>
Sw: Layali N. Niestety Patrycja nie dostała od ciebie żadnego email odnośnie szablonu. I stwierdza, że masz rację. Wypadałoby zmienić wygląd bloga, jednak nie ma na to pomysłu i z czasem krucho.
Sp: Kolejny punkt. Nie będzie żądnych One-shotów.
Sw: Dokładnie. Patrycja stwierdziła, że jakoś jej się nie chce i w ogóle.
Pa: To nie prawda! Po prostu jakoś czasu nie mam! I jeśli Shadow będziesz dalej kłamał, to zmienię cię na kogoś innego.
Sp: 'Zamienię Cieeeeeeeeeeeeeeebie na lepszy model'. Kolejna sprawa.
Sw: Święta, święta i po świętach. Dlatego Patrycja nie będzie Wam składać życzeń bożonarodzeniowych, na które wymyśliła wierszyk w aucie.
Sp: Dokładnie. Za to w zamian złoży Wam życzenia noworoczne. Jednak to na koniec.
Sw: Do którego własnie zmierzamy! No więc na koniec, Patrycja wie, że ten rozdział również jest bardzo daleko od ideału. Twierdzi, że musi po prostu zaczerpnąć weny, ale jakoś nie ma czasu na oglądanie odcinków z nami i warunków do tego...
Sp: Ten jej beznadziejny komputer...
Sw:...dlatego prosi o Wasze wybaczenie i wyrozumiałość.
Sp: Dokładnie. Coś jeszcze Shadow?
Sw: Tak. Do, nie wiadomo kiedy, zobaczenia!
Sp: Do widzenia!

*********************************************************************************

Kochani moi czytelnicy

Ponieważ nie da się nie zauważyć, że nie złożyłam Wam życzeń z okazji świat Bożego Narodzenia, dlatego składam Wam życzenia na nadchodzący Nowy Rok 2015. A więc:

Na nadchodzący Nowy Rok 2015 życzę Wam, aby ten nadchodzący rok był zdecydowanie lepszy od poprzedniego. Aby marzenia niezrealizowane z różnych powodów w roku jeszcze obecnym, zostały spełnione w najbliższym czasie. Żeby obecne troski zostawić w tym odchodzącym roku 2014 i aby Nowy Rok powitać bez żadnych przykrości. Pisarzom życzę niekończącej się weny i pomysłów. Życzę Wam również udanego Sylwestra, ale także mądrego, bo dopiero wtedy zabawa jest najlepsza.
Tego wszystkiego i jeszcze więcej, o wiele więcej życzymy my, cała nasza skromna gromada z tego bloga, opowiadania, czyli

Patrycja & Przyjaciele

4 komentarze:

  1. I tobie też weny w nowym roku i wszystkiego najlepszego^^ pytanko czemu niema Dana i reszty? No bo powinni Shunowi kibicować nie? A walczył cudnie i nawet się uśmiechnął i rady przeciwnikowi dał^^ Jak słodko*_*
    Shun:Słucham?
    Nic, nic...
    Giedy walka z Takashim? I z kim walczy Shina bo zapomniałam... Znowu zadaje za dużo pytań... Rozdział cudny i jeszcze się będę zachwycać tymi scenami walki^^Ale speaker mnie rozealił swoimi tekstami XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dana nie ma, ponieważ razem z innymi ma inne obowiązki.
      Ale wkrótce się pojawi.
      Obiecuję!
      Walka z Takashim, jeśli w ogóle się odbędzie, to na pewno nie szybko.
      Oboje są w różnych grupach i szansa, że spotkają się jest dopiero tak jakoś w półfinałach.
      Więc trzeba czekać cierpliwie i wszystko śledzić ;p
      Shina walczyć będzie z osobą X.
      Dowiesz się w następnym rozdziale. :)
      Cieszę się, że polubiłaś speakera.
      Udał mi się, nie ma co ;p
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Witam w Nowym Roku! Jest wreszcie nowy rozdział! * rzuca się na komputer i czyta* Zacznijmy od początku. Zgadzam się z Darą - teksty komentatora bezcenne! Fajnie że Shun nie potraktował swojego przeciwnika z góry i nawet dał mu rady. To było takie kawaii. I takiego Shuna lubię! Dalej. Shina podejrzewa już o bycie szpiegiem ja nie mogę... Ta dziewczyna chyba za dużo sobie wyobraża przez swoje rozdwojenie uczuciowe. Właśnie po co Kate miałaby być wtyczką? Hm chociaż z drugiej strony. Skąd Dan miał wiedzieć o Yunie skoro mógł dowiedzieć się od niej tylko od Shuna, a Shun niezbyt często dzieli się takową wiedzą? Wiem piszę niezrozumiale, ale przed chwilą przygotowywałam się na pracę klasową z matmy i jestem wypompowana "_". Do rzeczy. Z kim będzie walczyła Shina??? Na pewno nie od razu z Yuną byłoby to zbyt podejrzane. Pewnie z jakąś mniej dobrą wojowniczką. Podobnie jak Shun. Ale zobaczymy co wymyślisz.
    Na nowy rok życzę wszystkiego najlepszego, super ocen, zdrowia, szczęścia, weny i żeby ten rok nie minął tak szybko jak poprzedni. Czy tylko mi tak szybko mija czas? Zdecydowanie za szybko...
    Rozdział pod ogólną oceną 5-, ale takim malutkim.
    Do tego bardzo podoba mi się nowy szablon. Wszystko jest przejrzyste i te kolumny już tak nie uciekają. Ogólnie spoko.
    A zapomniałabym! U mnie po 3 miesiącach, albo dłużej nowy rozdział. Zapraszam jak najserdeczniej :D.
    Czekam na next! Pisz szybko!
    Arjana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też polubiłam komentatora :D
      Fajny z niego koleś.
      Mogę zdradzić, że Yuna nie bierze udziału w tych zawodach.
      Ma 25 lat i zdecydowała już sobie odpuścić.
      Po prostu ja to znudziło.
      Z Takashim jest trochę inaczej.
      Ale cicho sza...
      Pary do walk są wylosowywane, więc każdy może walczyć z każdym.
      Powiem tylko ,że Shina będzie walczyła z kimś spoza całej tej historii.
      I jej podejrzenia co do Kate...
      Uważam, że skoro je ma, to na pewno bezpodstawne nie są.
      Shina co do ludzi rzadko się myli.
      Ale jak to się potoczy dalej, to już sekrecik mój i tylko mój :D
      Nic nie zdradzę.
      Fajnie, ze ci się rozdział podobał.
      Pozdrawiam!

      Usuń